Terapie hormonalne nie zawsze skuteczne?
W najnowszym raporcie naukowcy z kilku
krajów kwestionują wartość terapii hormonalnych w leczeniu
chorób u kobiet po klimakterium, takich jak choroby serca,
Alzheimer, depresja i osteoporoza (zrzeszotnienie kości).
W USA około 20% kobiet osiągających wiek przekwitania stosuje kuracje zastąpienia brakujących hormonów, otrzymując przeważnie estrogen i progestin. Wśród kobiet wcześniej przechodzących klimakterium odsetek poddających się takiej terapii jest jeszcze wyższy.
Obliczono, że w zeszłym roku Amerykanki wydały na nie w sumie 2,75 miliarda dolarów wierząc, że sztucznie pobierane hormony przywrócą im młodość.
Według raportu sporządzonego przez 28 lekarzy i naukowców z USA, Włoch, Szwecji, Szwajcarii i Australii, kobiety powinny wspólnie ze swymi lekarzami starannie rozważyć, czy terapia hormonalna jest rzeczywiście potrzebna, skoro np. leki na obniżenie ciśnienia oraz poziomu cholesterolu mogą często lepiej zapobiegać chorobom serca.
Wiadomo bowiem, że kuracje hormonalne, zwłaszcza długotrwałe, powodują szkodliwe skutki uboczne, jak zwiększone ryzyko skrzepów krwi, choroby pęcherzyka żółciowego czy raka piersi.
Raport, sfinansowany przez Narodowy Instytut Zdrowia (NIH) w USA i fundację medyczną Giovanni Loren Zini we Włoszech, ma być ogłoszony w czerwcu, ale jego ustalenia ujawnił w czwartek New York Times.(iza)