Tenorowi puściły nerwy podczas finału "Traviaty"
Finałem, którego nie było w programie, zakończyła się "Traviata" Giuseppe Verdiego w znanym teatrze operowym Regio, w Turynie, we Włoszech. Tenora "wybuczonego" w kolejny wieczór przez widza poniosły nerwy; ze sceny zażądał, by niezadowolony meloman ujawnił się.
28.10.2013 | aktual.: 28.10.2013 07:02
Do incydentu doszło gdy publiczność oklaskiwała wykonawców opery wyreżyserowanej przez Donato Renzettiego. To jeden ze spektakli przygotowanych w ramach obchodzonej uroczyście we Włoszech dwusetnej rocznicy urodzin Verdiego.
Podczas owacji, podobnie jak podczas kilku poprzednich wieczorów w Teatro Regio, rozległo się buczenie. Swe niezadowolenie okazał jeden z widzów, który właśnie w ten sposób ocenił - kolejny już raz - występ 42-letniego włoskiego tenora o międzynarodowej sławie Massimo Giordano, wykonawcę głównej partii Alfreda.
Tenor, który występuje w wielkich teatrach operowych świata, nie wytrzymał i wychodząc na środek sceny zwrócił się stanowczo do anonimowego kontestatora: "Dosyć tego, pokaż się, wychodź !".
Media informują, że skonsternowana publiczność, która właśnie oklaskiwała Giordano, zamarła ze zdumienia. Buczący meloman nie ujawnił się.
Zadanie przywrócenia spokoju na scenie i na widowni wzięła na siebie rosyjska sopranistka Irina Lungu, czyli operowa Violetta. Według świadków tego spektakularnego finału "Traviaty", swoją interwencją i siłą spokoju śpiewaczka dała popis talentu dyplomatycznego.