"Ten sejm wyczerpał limit komisji śledczych"
Lider SLD Grzegorz Napieralski uważa, że w tej kadencji parlamentu nie ma już miejsca na utworzenie postulowanej przez PiS komisji śledczej, która miałaby badać finansowanie Platformy Obywatelskiej. Nie wykluczył jednak takiej możliwości po wyborach.
31.05.2011 | aktual.: 31.05.2011 16:31
- Myślę, że limit komisji śledczych już się wyczerpał w tym parlamencie, w tej kadencji. Tym bardziej nie wyobrażam sobie powołania komisji śledczej, że znowu na jej czele stanie np. poseł Sekuła i nic z tej komisji nie wyjdzie - powiedział Napieralski.
PiS zapowiedziało, że w najbliższym czasie złoży wniosek o powołanie komisji śledczej ds. zbadania nieprawidłowości w finansowaniu PO - do których mogło dojść według polityków PiS - w związku z nieformalnymi związkami jednego z jej założycieli Mirosława Drzewieckiego ze środowiskiem przestępczym.
Wniosek PiS to pokłosie informacji b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który w opublikowanym w ubiegłym tygodniu wywiadzie dla tygodnika "Uważam Rze" powiedział, że Piotr K. złożył w 2009 r. zeznania obciążające Drzewieckiego (wówczas ministra sportu).
Według Kamińskiego miało z nich wynikać, że Drzewiecki "utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej". - Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków przeznaczono na nielegalne finansowanie PO - zaznaczył b. szef CBA.
Rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk mówił w ubiegłym tygodniu, że w zeznaniach świadka koronnego Piotra K., ps. Broda, w żadnym miejscu nie pojawia się informacja o rzekomym finansowaniu PO z nielegalnych źródeł.
Napieralski powiedział, że nie rozumie zachowania Kamińskiego. - Jeżeli posiadał wiedzę jako szef służby specjalnych, to czemu nie uruchomił tych służb, nie dokonał aresztowania bądź postawienia zarzutów, bądź innych czynności, które mu podlegały. Dlaczego to się dzieje dziś i teraz? - mówił szef SLD.
Dodał, że "tu musi być szybka reakcja prokuratury". - Słyszałem zarzut pana Mariusza Kamińskiego, jeżeli dobrze pamiętam, że w zeznaniach gangstera jest pełna informacja o finansowaniu PO, a ktoś mówi, że ich tam nie ma. To trzeba zajrzeć w te zeznania - stwierdził lider SLD.
Według niego, "jeżeli są faktycznie takie zeznania, to niech prokuratura je weźmie jako dowód i rozpocznie cały proces wyjaśniania tej kwestii".
- Jeżeli gdzieś będą podstawy, jeżeli pojawi się domniemanie, że rządzący wpływają, by ta sprawa była zatuszowana, to najbliższa kadencja jest od tego, aby powołać taką komisję śledczą - powiedział Napieralski.
PO i PSL przeciw, PJN sceptyczne
Z kolei szef zespołu szybkiego reagowania PO Paweł Olszewski komentując inicjatywę PiS, podkreślił, że absolutnie się z nią nie zgadza. - Argumenty, które powtarza (prezes PiS ) są argumentami kłamliwymi i powinien sobie z tego zdawać sprawę, ale rozumiem, że Jarosław Kaczyński z Mariuszem Kamińskim przyjęli taką taktykę wyborczą - powiedział. Jak dodał, "raczej warto byłoby dokonać analizy finansów PiS".
Premier i lider PO komentował z kolei: - Jest swoistym paradoksem, że Jarosław Kaczyński, którego sprawozdanie finansowe - jako kandydata w wyborach prezydenckich - odrzuciła PKW, formułuje zarzuty wobec tych, którzy są, w ocenie niezależnej Państwowej Komisji Wyborczej, bez żadnego zarzutu - powiedział. - Nie chcę uczestniczyć w tej zbiorowej hipokryzji - oświadczył szef rządu.
Olszewski pytany, czy w związku z wypowiedziami na ten temat będą jakieś procesy i pozwy, powiedział: - Już jeden proces się szykuje Mariuszowi Kamińskiemu ze strony Mirosława Drzewieckiego, który publicznie zadeklarował, że w obliczu tych kłamstw, (...) będzie kierował takie akty oskarżenia przeciwko Kamińskiemu.
Wniosku nie poprze także PSL. - Chroń nas Panie Boże przed powoływaniem kolejnych komisji śledczych. Bo one tak naprawdę niczego w tej kwestii nie wyjaśnią - powiedział poseł PSL Eugeniusz Kłopotek.
Do pomysłu PiS sceptycznie podchodzi także PJN. - Raczej nie poprzemy takiego wniosku - powiedział rzecznik klubu PJN Lucjan Karasiewicz. - Uważamy, że nie służyłoby to wyjaśnianiu, czy naprawdę takie finansowanie miało miejsce czy nie, tylko służyłoby kampanii wyborczej - ocenił.