Ten burmistrz zaskoczył całą Polskę. Położył drogę z... gumy
Rafał Ryszczuk jako burmistrz małej gminy na Warmii i Mazurach zarzucany był przez mieszkańców setkami próśb o poprawę fatalnego stanu dróg. Ponieważ jezdnia asfaltowa to gigantyczny koszt, wpadł na innowacyjny pomysł wybudowania drogi z gumy. Jak to możliwe?
Problem tysięcy dziur, na które uważać muszą nie tylko kierowcy, ale i piesi, znany jest chyba wszystkim Polakom. Od lat borykali się z nim również mieszkańcy Kisielic.
- Chodzili po piachu lub błocie. To był dramat. Nie mam 100-procentowej gwarancji, że to się uda, ale robimy co w naszej mocy. Wybudowanie normalnej drogi to koszt około 250 tys. zł za km i przerastał nasze możliwości. Droga z gumy wyniesie nas 45 tys. zł km – mówi Wirtualnej Polsce Ryszczuk.
Rozwiązanie zapożyczone z kopalń i hut
Skąd w ogóle taki pomysł? To rozwiązanie, które burmistrz podpatrzył w kopalniach, gdzie nawierzchnię układa się często z przenośnych taśm. – Wykonane z gumy kauczukowej o grubości 3,2 cm zbrojone są stalową linką – tłumaczy.
Jak przekonuje burmistrz, tak gruby kauczuk jest bardzo wytrzymałym materiałem i nawet lepiej nadającym się na drogi intensywnie użytkowanie przez rolników, niż asfalt.
Prawdziwym testem będzie polska zima.
Ciekawy pomysł i tanie rozwiązanie spotkało się z bardzo pozytywną opinią mieszkańców, a nawet ekspertów.
Profesor Politechniki Wrocławskiej Jacek Pigłowski ocenił, że "pomysł burmistrza z wykorzystaniem taśm jako elementów budowy dróg o małym natężeniu ruchu uważa za interesujący, atrakcyjny ekonomicznie i nieszkodliwy dla środowiska".
Część mieszkańców stawia jednak pytanie, jak droga z gumy przetrwa mrozy towarzyszące polskiej zimie. Obawiają się też, czy nie będzie na niej wtedy zbyt ślisko.
- Ponieważ odcinek, na którym obecnie testujemy to rozwiązanie, jest blisko mojego domu i często się tam pojawiam. Na początku przy mocnym hamowaniu taśmy faktycznie się ruszały. Teraz połączyliśmy je od spodu wkrętami i jest o wiele lepiej – mówi burmistrz.
- Wiadomo, że podczas deszczu jest trochę bardziej ślisko niż na asfalcie, ale pamiętajmy, że guma ma być zamiennikiem błota w jakim grzęzną nasi mieszkańcy, a nie wartych miliardy złotych autostrad. Biorąc to pod uwagę jest naprawdę super – dodaje.
Gumowe drogi "zaleją" polskie wsie?
Rafał Ryszczuk zdradza nam także, że jego pomysł został bardzo szybko nagłośniony w mediach i już spłynęły do niego setki zapytań. Z prośbami o instrukcję budowy zgłosiło się nawet kilku wójtów z Mazowsza. Prace w Kisielicach są jednak dopiero na etapie testowym i ciężko zagwarantować, że rozwiązanie okaże się sukcesem.
- Roboty nie są skończone. Nawierzchnia ma jeszcze zostać wyrównana walcem. Dlatego z oceną poczekam na efekt końcowy, choć już zauważyłam, że dla dziecięcych rowerków i hulajnóg to na pewno lepsze rozwiązanie – mówi portalowi infoilawa.pl jedna z mieszkanek gminy, która wybrała się tą drogą na spacer z kilkuletnią córką.
Jeszcze do niedawna nawet sam burmistrz bał się, że projekt może okazać się porażką. – Na szczęście będzie chyba zupełnie odwrotnie. Gdy ostatnio pojawiłem się na budowie starsza pani dziękowała mi zapewniając, że pierwszy raz mogła dojść do kościoła w normalnych warunkach – podsumowuje zadowolony Ryszczuk.
Czytaj także: Zakochany burmistrz i afera Facebookowa