Trwa ładowanie...
18-05-2010 16:20

Ten "bankomat" działa, gdy dotkniesz "serca Jezusa"

Działa i wygląda jak bankomat, tyle, że zamiast pieniędzy wydaje paragony z modlitwą. Wystarczy wybrać jedną z trzech dostępnych opcji: grzech, intencja lub problem. To prototyp czegoś, co w przyszłości być może będzie powszechne – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską młoda artystka Kamila Szejnoch, autorka Świętej Maszyny, urządzenia oferującego usługi religijne.

Ten "bankomat" działa, gdy dotkniesz "serca Jezusa"Źródło: Archiwum prywatne / Kamila Szejnoch
d1072bp
d1072bp

To próba połączenia dwóch rzeczywistości, w których przebywam; emocjonalnej, religijnej w Polsce i racjonalnej na Zachodzie – mówi o Świętej Maszynie (oryginalna nazwa Holy Machine) Kamila Szejnoch. Instalacja działa jak bankomat, tyle, że zamiast pieniędzy, oferuje usługi religijne; jest w kolorze złota. Na specjalnym ekranie dotykowym widać interaktywną Pietę z Awinionu, powstałą w XV wieku. Dla uwspółcześnienia obrazu Szejnoch dodała w tle nowoczesne elementy, jak przejeżdżające samochody czy startującą rakietę. Poniżej, również na ekranie, wyświetlone są trzy dostępne opcje: intencja, grzech, problem. W skład intencji wchodzą zaś: podziękowania, prośby i wstawiennictwo.

– Wybieramy interesującą nas opcję, a system już sam nas prowadzi. Czasem trzeba coś wpisać, na przykład imię osoby, w której intencji chcielibyśmy się pomodlić. Na koniec maszyna drukuje paragon, na którym znajduje się odpowiedź – objaśnia działanie urządzenia Szejnoch.

Wciskamy „intencję”. Na ekranie pojawia się komunikat „Imię osoby, za którą się wstawiasz”. Po wpisaniu wyskakuje kolejna informacja, tym razem z prośbą o wpisanie powodu wstawiennictwa. „Aby potwierdzić, dotknij serca Chrystusa” – nakazuje maszyna. Na koniec dostajemy paragon z jedną z możliwych odpowiedzi – wśród nich są zarówno poważne, jak i zabawne – jak „Maria Magdalena będzie trzymać kciuki”, „Matka Boska zrobi wszystko w tej sprawie”, „Wszystko w swoim czasie” czy „Bądź dobrej myśli”. Poważniejsze odpowiedzi wyskakują najczęściej w opcji „grzechy”. „Czy żałujesz za grzechy i obiecujesz poprawę?” – pyta urządzenie. Można wcisnąć „Żałuję i proszę o pokutę i przebaczenie” lub „Nie za bardzo”. Na koniec dostajemy jedną z możliwych odpowiedzi, na przykład: „Bóg Cię kocha, ale przemyśl Ewangelię wg świętego Łukasza 6,47-49 i zmów Litanię do Najświętszego Imienia Jezus”.

W celu wybrania najbardziej trafnych odpowiedzi do poszczególnych opcji (w szczególności „grzechu”) Szejnoch kontaktowała się wcześniej z zaprzyjaźnionym księdzem Grzegorzem Ostrowskim z parafii pod wezwaniem św. Wita, Modesta i Krescensji. – Wspólnie wybraliśmy fragmenty Pisma Świętego czy modlitwy najczęściej używane jako pokuty – mówi artystka, zastrzegając, że nie zastępuje to tradycyjnej spowiedzi i nie daje rozgrzeszenia, co może uczynić tylko kapłan.

d1072bp

Szejnoch, pytana o przyczyny powstania religiomatu (tak nazywa Świętą Maszynę), odpowiada, że powodem był jej dwuletni pobyt w Holandii. Odczuwała pustkę, kiedy jako osoba przyzwyczajona do kultury katolickiej w Polsce, spotykała się za granicą z zamkniętymi kościołami, nierzadko przerobionymi na przykład na ośrodki kultury czy dyskoteki. – Chciałam wypełnić tę lukę. Gdy bank jest zamknięty, mamy bankomat, a jak kościół – nie mamy nic. Wymyśliłam więc religiomat – mówi i dodaje, że pieniądze na pokrycie kosztów instalacji poszły z jej budżetu. Choć instalacja była jej pomysłem, to już wykonawców poszczególnych elementów maszyny było wielu. Kto inny zrobił oprogramowanie do maszyny we flashu, kto inny metalową skrzynię, kto inny w końcu – pomógł połączyć komputer, ekran dotykowy i drukarkę do paragonów.

Początkowo Święta Maszyna miała stanąć na Dworcu Centralnym, ale w ostatniej chwili jego władze się rozmyśliły. Z tygodniowej ekspozycji nic nie wyszło. – Widziałam ją na dworcu jako religijny element w sferze profanum, ale również jako nawiązanie do otoczenia pełnego maszyn, mechanicznego lasu, którym jesteśmy otoczeni. Akurat na dworcach takich urządzeń jak automaty do sprzedaży biletów czy bankomaty jest najwięcej – mówi Szejnoch. Po tym, jak plany dotyczące dworca spełzły na niczym, maszynę można było zobaczyć (od końca marca do końca kwietnia) w Galerii Studio w Pałacu Kultury w Warszawie. Ale to miejsce nie zadowalało artystki: - Chciałam, żeby Święta Maszyna stanęła w miejscu bardziej dostępnym. Takim, żebym mogła skonfrontować ją z osobami, których rzeczywiście dotyczy, a nie tylko z krytykami sztuki czy artystami.

Z pomocą zaprzyjaźnionego ks. Grzegorza Ostrowskiego udało się pokazać Świętą Maszynę podczas jednej z niedzielnych mszy dla dzieci o godz. 11. Urządzenie stanęło w kruchcie parafii pod wezwaniem św. Wita, Modesta i Krescensji. Szejnoch, która była obecna podczas wygłaszanego do młodych wiernych kazania, mówi, że ksiądz – nawiązując do Ewangelii – zapytał, jakie są dary Ducha Świętego. – Wyjaśnił, że jednym z nich jest rozum, który pomaga w wymyślaniu nowych rzeczy i podejmowaniu decyzji. Nawiązał do wynalazków techniki, jak elektroniczny wyświetlacz do pieśni religijnych czy żarówka – których sto lat temu jeszcze nie było, a z których teraz i Kościół, i wszyscy ludzie powszechnie korzystają – opowiada Wirtualnej Polsce Szejnoch. Później ksiądz miał pokazać dzieciom jak maszyna działa, zaznaczając, że pod słowem „grzech” nie kryje się spowiedź, ale raczej zwierzenia, bo nie mamy tu do czynienia z sakramentem.

Z jakim przyjęciem, dzieci i rodziców, spotkała się maszyna? – Z bardzo miłym – mówi Szejnoch i wymienia sytuacje, kiedy ludzie podchodzili do niej, dzieląc się ciekawymi czy na wpół żartobliwymi pomysłami. Ktoś miał pomysł, żeby Święta Maszyna o mniejszych gabarytach krążyła z domu do domu, na zasadzie wypożyczenia; jak święty obraz. Jeden z panów zauważył, że maszyna przydałaby się w biurowcach, gdzie ludzie spędzają większość swojego życia na pracy, która nie pozostawia im czasu praktycznie na nic. Co na te reakcje artystka? – To eksperyment, bardziej pytanie niż odpowiedź, ale kto wie, może w przyszłości takie maszyny będą powszechne. Technika idzie do przodu, a rytuał, również religijny, się upraszcza.

d1072bp

Szejnoch widziałaby Święte Maszyny przed kościołami – w roli skrzynek przed sanktuariami, do których wrzucane są napisane na karteczkach intencje, ale z drugiej strony traktuje Świętą Maszynę jako dzieło sztuki. Czy Polacy oczekują takich urządzeń? – Trudno powiedzieć. Jeśli robię projekt, to dlatego, że coś mnie interesuje. Jedną z takich rzeczy jest religia. Każda praca jest formą autoportretu. Wydaje mi się, że sztuka ma na celu nie tyle zaspokajanie czyichś potrzeb, co raczej uwidacznianie pewnych tematów – mówi Szejnoch.

Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

d1072bp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d1072bp
Więcej tematów