Telewizyjna zabawa zamieniła się w sąd nad Berlusconim
Jeden z najpopularniejszych programów włoskiej telewizji publicznej RAI, nadawany od wielu lat w niedzielę blok "Domenica in", przysporzył niespodziewanego bólu głowy premierowi Silvio Berlusconiemu.
Telewizyjny show przekształcił się w plebiscyt, w którym większość widowni wyraziła zdecydowaną dezaprobatę dla "polityków, którzy mówią, lecz nic nie robią", w pierwszej kolejności dla szefa rządu.
Tak brzmiał końcowy werdykt prowadzonego przez trzy tygodnie telewizyjnego sondażu, w którym widzowie mieli odpowiedzieć telefonicznie lub pocztą elektroniczną na pytanie: "Czego najbardziej mają dosyć?". Według większości Włochów, trzeba powiedzieć "basta politykom, którzy mówią i nic nie robią". Jednocześnie za polityka, który najbardziej zasłużył na taką ocenę, uznano premiera Berlusconiego.
W dalszej kolejności Włosi chcieliby położyć kres "niszczeniu naszej planety", "niewydolności służby zdrowia", mają także dość "Osamy bin Ladena i Saddama Husajna".
Kierownictwo RAI i skonsternowani autorzy programu tłumaczą się, że nigdy nie liczyli się z tak powszechną krytyką akurat pod adresem szefa włoskiego rządu. Nikt nie przewidział, że nieszkodliwa inicjatywa, traktowana bardziej w kategoriach zabawy niż poważnej ankiety, zamieni się w plebiscyt przeciwko Berlusconiemu.
Pogląd taki wyraziła szefowa RAI, Lucia Annunziata. "Sondaż był rodzajem zabawy. Mam nadzieję, że nikt z jego powodu nie zirytował się" - powiedziała Annunziata, krytykowana już wcześniej przez koła rządowe za "zbytnie sprzyjanie opozycji".
"Król jest nagi" - ironizuje w poniedziałkowym komentarzu włoska "La Repubblica", dodając, że "dla nikogo od dawna nie było to tajemnicą". "Oto do czego może dojść, kiedy telewizja odda głos widzom i po prostu zapyta ich, co myślą" - pisze gazeta.