Teleskop Hubble'a wymaga naprawy
Orbitujący w kosmosie amerykański teleskop Hubble'a, który zrewolucjonizował nasze wyobrażenie o Wszechświecie, wymaga ponownie naprawy. Tym razem wysiadł jeden z trzech aparatów fotograficznych, rejestrujących niesamowite obrazy z głębi czasu i przestrzeni.
25.06.2006 | aktual.: 25.06.2006 11:31
Awaria Zaawansowanej Kamery Badawczej (ang. skrót ACS) nastąpiła w poniedziałek i poprzedzona została sygnałami, że napięcie zasilania przestało mieścić się w wyznaczonych limitach - poinformował instytut naukowy, zawiadujący z ziemi kosmicznym aparatem.
Trwa analiza przyczyn trudności i badane są możliwości ich usunięcia - stwierdza się w komunikacie instytutu. Pozostałe dwa aparaty pracują nadal, a inżynierowie mają nadzieję, że trudności uda się usunąć z Ziemi - informują naukowcy, kierujący urządzeniem, które od lat przesyła ludziom wstrząsające, nieporównywalne z obserwowanymi z powierzchni Ziemi, obrazy odległych galaktyk i rodzących się gwiazd.
"W tej chwili ACS znajduje się w bezpiecznej konfiguracji i trwają dalsze analizy sytuacji" - napisano w komunikacie.
Obecne fotoaparaty zainstalowali na teleskopie w 2002 roku astronauci przybyli wahadłowcem "Columbia", w ramach misji naprawczej i serwisowej, czwartej od czasu umieszczenia na orbicie w 1990 roku urządzenia, nazwanego imieniem astronoma Edwina Hubble'a. Wcześniej podobne misje z użyciem wahadłowców wysyłano w latach 1993, 1997 i 1999.
Teleskop, przebywający na orbicie ponad atmosferą ziemską, umożliwia niezwykle wyraźne dostrzeganie obiektów kosmicznych, nieosiągalnych z powierzchni naszej planety ze względu zniekształcenia powodowane przez atmosferę.
Obecnie potrzebne mu są nowe akumulatory zasilające oraz nowe żyroskopy, pozwalające zachowywać stabilną pozycję i precyzyjnie mierzyć w wyznaczone cele niebieskie. Bez tego jego możliwości wyczerpią się do 2007 albo 2008 roku.
Jeśli dojdzie jednak do skutku kolejna misja naprawcza, to - jak oblicza NASA - orbitalny instrument będzie działał do roku 2010. Na koniec teleskop zostanie sprowadzony na Ziemię w ramach operacji, którą NASA nazywa "deorbitacyjną".