"Telefon wybuchł mi w rękach". iPhone lądował za oknem
Nieprofesjonalne obchodzenie się z iPhonem grozi niebezpieczeństwem. - Niespodziewanie telefon w moich rekach wybuchł silnym płomieniem przypominającym sygnalizacyjną pochodnię - relacjonuje jeden z mieszkańców szwedzkiego Goeteborga. Uniknął on jednak poważniejszych oparzeń wyrzucając aparat przez okno.
Mężczyzna chciał wymienić baterię w używanym iPhonie. Po odkręceniu pierwszej śrubki usłyszał dźwięk uchodzącego powietrza z przebitej dętki. Następnie pojawił się ogień.
W instrukcjach obsługi iPhona zamieszcza się ostrzeżenie przed amatorskimi próbami wymiany baterii. Zdaniem szwedzkich ekspertów zdarzały się już przypadki zapalenia się aparatów, ale w wyniku użycia tzw. pirackich baterii. Natomiast wiadomo, że z markowymi litowymi bateriami, zanotowano tylko jeden wypadek. Był to samozapłon iPhona na pokładzie australijskiego samolotu. Ogień ugaszono dzięki użyciu przez personel pokładowy gaśnicy.
W Szwecji po zdarzeniu w Goeteborgu, przypomina się, że w wypadku uszkodzenia baterii litowych może nastąpić uwolnienie z nich łatwopalnego gazu.