Telefon komórkowy ratuje życie
Thomas Murphy może mówić o dużym szczęściu. Dzięki komórce zachował swoje życie.
Brytyjski snowboardzista został częściowo przysypany przez lawinę we francuskim kurorcie Les Deux Alpes. Zdołał zadzwonić do swojego przyjaciela w Wielkiej Brytanii, który zaalarmował francuskie służby ratownicze.
Gdy Murphy zauważył helikopter, podświetlił swoją komórkę i zaczął nią machać. Błysk był na tyle widoczny, że załoga zdołała go zlokalizować.
Mniej szczęścia miał 47-letni włoski paralotniarz Antonio Montagno. Nie miał przy sobie telefonu komórkowego, przez co spędził trzy dni wisząc na drzewie głową w dół, bez możliwości wyswobodzenia się. Ratownicy już mieli rezygnować z poszukiwań z powodu złej pogody, gdy wreszcie go znaleźli. Mężczyzna z objawami wyczerpania trafił do szpitala we Florencji.