Tego pogrzebu mogło nie być
Prawie tysiąc osób pożegnało wczoraj na pabianickim cmentarzu bestialsko zamordowanego 13-letniego Damiana Rogulskiego. Ale do tej potwornej zbrodni wcale nie musiało dojść! Dwóch z trzech bandytów w dniu zabójstwa powinno siedzieć w zamkniętych placówkach resocjalizacyjnych za wcześniej dokonane przestępstwa. Tak postanowił sąd, ale... nikt nie chciał zamknąć młodocianych bandziorów.
08.01.2004 07:10
Dotarliśmy do wstrząsającej informacji: aż 26 ośrodków z całej Polski odmówiło ich przyjęcia. To nie pomyłka: DWADZIEŚCIA SZEŚĆ! Dlaczego? Bo, jak przekonywali ich szefowie, nie było w nich miejsca. Gdyby więc minister gospodarki i pracy nie poskąpił pieniędzy na nowe placówki resocjalizacyjne ? Damian Rogulski, spokojny i grzeczny chłopiec, mógłby żyć. Damian zginął w zeszły piątek, kiedy wyprowadzał psa na spacer. Prokuratura uważa, że zbrodnię popełnili 16-letni Krzysztof K., jego kuzyn i rówieśnik Michał P. oraz 17-letni Przemek S.
Już 10 września ubiegłego roku pabianicki sąd nakazał zamknąć Krzysztofa K. w placówce resocjalizacyjnej, czyli takim nieco lżejszym poprawczaku. Dlaczego? Ten przebywający od trzech lat w domu dziecka w Porszewicach (woj. łódzkie) małolat uciekał z niego kilkanaście razy, a w czasie ucieczek regularnie dopuszczał się pobić i kradzieży. Okradał groby. Był podejrzany o splądrowanie pabianickiej świątyni. Na polecenie sądu miejsce w placówce resocjalizacyjnej dla Krzysztofa powinno znaleźć pabianickie starostwo.
"Szukaliśmy bardzo intensywnie. Odmówiło nam 26 ośrodków z całej Polski. Wszystkie tłumaczyły, że nie mają miejsc" - mówi Jarosław Grabowski (39 l.), dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pabianicach, pokazując plik pisemnych odmów z placówek w Łodzi, Bełchatowie, Wrocławiu, Zielonej Górze, Puławach, Elblągu, Pile, Raciborzu...
W efekcie wyrośnięty i wysportowany bandzior (ma ponad 180 cm) zamiast za strzeżonym ogrodzeniem placówki dla młodych przestępców przebywał w zwykłym domu dziecka, gdzie demoralizował normalne dzieci.
- Był bardzo agresywny. Po orzeczeniu sądu natychmiast powinien być zabrany od nas, ale my nie mamy na to wpływu - mówi Arkadiusz Janicz (34 l.), dyrektor domu dziecka w Porszewicach.
Postanowieniem pabianickiego sądu z 31 października ubiegłego roku w placówce resocjalizacyjnej powinien także siedzieć drugi z morderców Damiana: 16-letni Michał P. Za kradzieże i pobicia. Nie siedział. Jego przyjęcia odmówiło 14 placówek w całej Polsce. Dzięki temu mógł zamordować niewinne dziecko.
Ilu jeszcze ludzkich tragedii potrzeba, żeby rząd znalazł pieniądze na rozbudowę ośrodków wychowawczych dla trudnej młodzieży?!
Sławomir Jastrzębowski
Młodzieżowe ośrodki wychowawcze to domy dla trudnej młodzieży, która miała już konflikt z prawem. O tym, kto powinien tam trafić, decyduje sąd. W całej Polsce jest tylko 45 młodzieżowych ośrodków wychowawczych. Do 1 stycznia 2004 r. te placówki podlegały Ministerstwu Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Od 1 stycznia 2004 ośrodki te nie podlegają już temu resortowi, lecz Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu.
- 45 takich ośrodków to zdecydowanie za mało. Jest znacznie więcej młodych osób, które oczekują na miejsce w takiej placówce niż miejsc - mówi Tamara Uliasz z departamentu pomocy społecznej MGPiPS. W ciągu ostatnich 3 lat udało się wybudować tylko jedną taką placówkę - dodaje.
Co więcej miejsca w takich ośrodkach zależą m.in. od płci wychowanka, typu szkoły lub poziomu kształcenia. Dlatego, gdy sąd decyduje o umieszczeniu dziecka w takiej placówce, trzeba dobrać ośrodek do potrzeb dziecka. W ciagu 3 lat udało się utworzyć tylko 1 nową placówkę.