Taureskie plemiona nie zawieszą walk na terytorium Nigru
Tuareskie plemiona walczące
przeciwko rządowi Mali ogłosiły zawieszenie broni.
Początkowo broń mieli złożyć również rebelianci działający na
terytorium Nigru, jednak ich przywódca Aghaly Alambo oświadczył,
że nie zaprzestanie walki.
19.08.2008 | aktual.: 19.08.2008 22:56
Do przełomu doszło po rozmowie Alambo z prezydentem Libii Muammarem Kadafim, który przyjął w tym konflikcie rolę mediatora. Lider rebeliantów z Nigru powiedział w państwowej telewizji, że zdecydował się złożyć broń i uwolnić więźniów. Oświadczył też, że mówi również w imieniu Ibrahima Bahangi, przywódcy Tuaregów z Mali.
Lider nigeryjskich rebeliantów podkreślał, że jego decyzja nie jest oznaką słabości, lecz odpowiedzią na prośby libijskiego przywódcy, który uważa, że region Sahary musi skoncentrować się na rozwoju społeczno-ekonomicznym.
Jednak jeszcze tego samego dnia Alambo zmienił zdanie. Na stronie internetowej jego ugrupowania znalazło się oświadczenie, że nie ma mowy o wypuszczeniu więźniów, zawieszeniu walk czy odłożeniu broni, a w telewizji Alambo przekazywał tylko przesłanie od rebeliantów z Mali.
Nie pomógł nawet Kadafi, który przekonywał przywódcę Tuaregów, że trzeba przestać narażać na niebezpieczeństwo przyszłość plemion i że walki dadzą obcym siłom możliwość zaangażowania się w tym regionie i zniszczenia jego potencjału ekonomicznego.
Tuarescy rebelianci oskarżają rządy Nigru i Mali o dyskryminację i łamanie ich praw. Od 2007 roku napadają na bazy wojskowe i porywają urzędników państwowych w obu krajach.