Tankowiec na dnie - katastrofa blisko?
Tonący "Prestige" (AFP)
Hiszpanie i Portugalczycy z niepokojem patrzą na Atlantyk na północny zachód od Półwyspu Iberyjskiego, gdzie we wtorek zatonął tankowiec
"Prestige" z blisko 70 tys. ton oleju opałowego na pokładzie. Nadmorskim regionom obu krajów grozi katastrofa ekologiczna. Spoczywający na dnie morza statek ekologowie porównują do
tykającej bomby zegarowej.
20.11.2002 | aktual.: 20.11.2002 11:00
"Prestige" wiózł dwa razy więcej ładunku niż tankowiec "Exxon Valdez", który w 1989 r. spowodował największe do tej pory skażenie wód morskich. 26-letni statek przełamał się we wtorek rano i po paru godzinach zatonął w wodach Atlantyku. Wrak spoczął na głębokości 3600 m, ok. 130 mil morskich na zachód od wybrzeży Hiszpanii i Portugalii. Od początku kłopotów z tankowcem, czyli od zeszłotygodniowego sztormu, ze statku wyciekło (wg różnych danych) 5-10 tys. ton oleju.
Tankowiec zostawił na powierzchni morza długą tłustą plamę oleju. Ma ona ok. 280 km długości i prawie 30 km szerokości. Na razie nie wiadomo, czy wyciek trwa, czy nie - eksperci mają nadzieję, że niskie temperatury i wysokie ciśnienie na dnie oceanu spowodują, że gęsty olej nie będzie już wypływał.
Naukowcy boją się przewidywać co będzie, kiedy cały olej przedostanie się do morza. Na razie zanieczyszczonych jest kilkadziesiąt kilometrów malowniczego wybrzeża Galicji na północnym zachodzie Hiszpanii. Setki ochotników i marynarzy oczyszczają plaże z brudnej mazi.
Tamtejsi rybacy nie mogą wyruszyć na połów - w sumie w sektorze czasowo nie pracuje 30 tys. osób. Ucierpiały też morskie ptaki. Nie wiadomo, jakie straty dotknęły obfitujące w ryby i skorupiaki wody u wybrzeży Galicji - to się okaże dopiero za dzień lub dwa, kiedy będzie można stwierdzić, ile oleju wyciekło z tankowca.
Wiatry, wiejące główne z zachodu, przesuwają długą plamę oleju z prędkością kilometra na godzinę w stronę hiszpańskiego wybrzeża. Portugalia ma nadzieję na ocalenie, bo wzmaga się wiatr z południa, odsuwający plamę od jej wybrzeża. Galicję ma uchronić 28-kilometrowa dmuchana pływająca zapora. Na miejscu wtorkowego zatonięcia jest flota statków ratownictwa morskiego i firm specjalizujących się w usuwaniu skutków katastrofy, ale wysokie fale utrudniają przeciwdziałanie skażeniu.
Tymczasem ekologowie kwestionują decyzję władz, które po stwierdzeniu w zeszłym tygodniu wycieku w "Prestige" nakazały odholowanie statku jak najdalej od lądu. Twierdzą, że zamiast doprowadzić do zatonięcia w cennym przyrodniczo rejonie Atlantyku, należało opróżnić tankowiec w którymś z hiszpańskich portów.
Rząd broni się przypominając, że decyzję powziął po konsultacji z ekspertami od spraw morskich i że być może pozwoliła ona uniknąć katastrofy ekologicznej na dużo większą skalę. (jask)