PolskaTanie leki mogą zniknąć z aptek

Tanie leki mogą zniknąć z aptek

Z końcem 2008 r. z naszych aptek znikną tanie, popularne polskie leki. Powód? Polskie firmy farmaceutyczne produkujące tanie odpowiedniki drogich, zachodnich leków chcą się wycofać z części produkcji. Skończy się produkcja około 2 tys. medykamentów. Ich zamienniki będą droższe niż leki krajowe.

Tanie leki mogą zniknąć z aptek

14.11.2007 | aktual.: 14.11.2007 08:51

Na półkach możemy już nie zobaczyć m.in. popularnego Atecortinu, Ferveksu i Mucosolvanu. Zamiast nich będziemy mogli kupić sobie odpowiedniki zachodniej produkcji, ale te z reguły są znacznie droższe.

Zdaniem prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych Leszka Borkowskiego firmy wykorzystują w tym celu tzw. proces harmonizacji, czyli ponowną rejestrację leków. Obowiązek rejestracji ponad 8 tys. leków znajdujących się na polskim rynku nałożyły na nas przepisy wynikające z wejścia do Unii Europejskiej. Niezarejestrowane nie będą mogły być sprzedawane ani w Polsce, ani za granicą. Proces rejestracji trwa około 12 miesięcy, dlatego prezes Borkowski chce, żeby producenci zgłosili się z dokumentacją najpóźniej do końca tego roku. Tymczasem według prezesa do tej pory do Urzędu trafiło zaledwie 52% leków, które powinny być ponownie zarejestrowane.

Producenci przyznają, że zamierzają się wycofać z produkcji części leków. Jak tłumaczą, chodzi o pieniądze. Łącznie średni koszt wszystkich operacji z tym związanych to nawet kilkaset tysięcy złotych za jeden lek. Są to ogromne wydatki, zwłaszcza że zyski producentów leków są kilkuprocentowe - tłumaczy Cezary Śledziewski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.

Tymczasem - jak twierdzą przedstawiciele firm farmaceutycznych - na rynku obecne są leki, których ponowna rejestracja nie zwróciłaby się producentom. Na roszadach na rynku farmaceutycznym stracą jak zwykle pacjenci. Będą musieli przyzwyczaić się do nowych leków, zwykle droższych. Za dwa lata wiele polskich tanich leków, po które dziś chętnie sięgamy, może zniknąć z aptek. Zamiast nich będziemy musieli leczyć się podobnymi, ale niestety droższymi medykamentami.

Firmy farmaceutyczne chcą wykorzystać przepisy, by wstrzymać produkcję tanich, nieopłacalnych dla nich leków - alarmuje Leszek Borkowski, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Zgodnie ze zobowiązaniami zawartymi w traktacie akcesyjnym, który podpisaliśmy, wstępując do Unii Europejskiej, do końca 2008 r. około 8700 leków sprzedawanych w Polsce musi być ponownie zarejestrowanych. UE uznała bowiem, że nasze dotychczasowe procedury rejestracyjne są niewystarczające.

Jeżeli leki nie przejdą tego tzw. procesu harmonizacji, nie będą mogły być sprzedawane ani w Polsce, ani za granicą. Według prawa farmaceutycznego, producenci mają złożyć niezbędne do rejestracji dokumenty do 30 czerwca 2008 r., ale, jak twierdzi Leszek Borkowski, umowa dżentelmeńska, jaką zawarł z nimi, mówi o końcu tego roku. W pół roku po prostu się nie wyrobimy - tłumaczy.

Rocznie Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych przeprowadza około 9 tys. rejestracji. Głównie leków, które dopiero wchodzą na rynek. Jedna rejestracja trwa około 12 miesięcy, a często nawet dłużej, bo firmy przysyłają dokumentację z błędami.

Tymczasem według prezesa Borkowskiego do tej pory do urzędu trafiło zaledwie 52% leków (ponad 4 tys.), które powinny być ponownie zarejestrowane. Według informacji z urzędu, brakuje wśród nich wielu popularnych, tanich leków produkowanych przez polskie firmy specjalizujące się w lekach generycznych (tanich odpowiednikach drogich, zachodnich leków) - m.in. Jelfę, Polfę Tarchomin i Polpharmę.

Dlaczego producenci się ociągają, skoro o przepisach unijnych wiedzą już od 2002 roku? Te firmy zostały zobowiązane podczas prywatyzacji do produkowania tanich, popularnych leków, których wytwarzanie nie było dla nich opłacalne. Tymczasem leki te są niezbędne dla bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków. Proces harmonizacji, a w %07zasadzie nieprzystąpienie do niego, umożliwia firmom wycofanie się z zobowiązań - wyjaśnia prezes urzędu rejestracji.

Producenci leków są oburzeni zarzutami urzędników. Tłumaczą, że to, iż jeszcze nie rozpoczęli procesu harmonizacji, nie oznacza, że te leki będą wycofane. Przyznają jednak, że możliwość ponownego rejestrowania produktów daje im szansę na przejrzenie swoich ofert pod kątem opłacalności produkcji i tego, czy dany produkt rzeczywiście potrzebny jest pacjentom.

W sumie według ekspertów z aptek może zniknąć nawet około 2 tys. polskich specyfików z 5 tys. obecnych teraz na rynku. Według Cezarego Śledzie-wskiego, prezesa Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, w wielu przypadkach producenci krajowi nie są w stanie utrzymać na rynku leków, które są produkowane w niewielkich ilościach i przynoszą straty. Tym bardziej że koszty rejestracji nie są niskie. Zdaniem Śledziewskiego to wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych za jeden lek.

Jak się dowiedzieliśmy, Jelfa zamierza ponownie zarejestrować tylko około 80 ze 130 leków, które w tej chwili produkuje. Również Polpharma planuje zrezygnować z części leków. W przypadku niektórych preparatów koszty, jakie musielibyśmy ponieść na ich ponowną rejestrację, w żaden sposób nie mogłyby się zwrócić - tłumaczy Krzysztof Jakubiak, dyrektor ds. PR w Polpharmie. - Z tego powodu w okresie harmonizacji z naszej oferty znikną leki stanowiące kilkanaście procent naszego obrotu. Zastąpimy je nowymi preparatami - dodaje.

Polfa Tarchomin zamierza wymienić 30% medykamentów. Z rynku znikną m. in. leki niszowe, sprzedawane w minimalnych ilościach, a także preparaty, które firma sukcesywnie zastępuje nowymi. Podobnie sytuacja wygląda u wielu producentów. Firmy nie chcą jednak ujawniać, jakie nowe leki wejdą na rynek. Według naszych informacji, część firm wycofa się z produkcji leków, których są producentem marginalnym - mówi Marcin Piskorski, rzecznik prasowy Polskiej Izby Przemysłu Farmaceutycznego i Wyrobów Medycznych, skupiającej firmy farmaceutyczne z Polski. - Ale na rynku zostaną ich odpowiedniki innych firm. Poza tym na to miejsce przyjdą inni producenci. Leków nie zabraknie - podkreśla.

Aptekarze twierdzą, że wycofanie części polskich leków może spowodować problemy dla pacjentów. Tak jak w przypadku Atecortinu, leku stosowanego przy bakteryjnych stanach zapalnych oczu lub przy zakażeniu ucha środkowego i zewnętrznego. Nie ma odpowiednika tego leku - tłumaczy Wiesława Zielona z apteki w Kozienicach.

Na szczęście, jak przekonuje aptekarka, część preparatów, których proces ponownej rejestracji jeszcze się nie rozpoczął, ma odpowiedniki. - Na przykład gdyby zniknęły kosztujące około 10 zł Mucosolvan i Flavamed, to może je zastąpić tańszy Ambrosol - przekonuje farmaceutka. Ale to wyjątek. Inne zamienniki są droższe, czasem znacznie.

Jakich leków może zabraknąć?

Gentamicin, maść do oczu - antybiotyk bakteriobójczy stosowany np. przy zapaleniu oka. Cena: 1,14 zł, Cena zamiennika: 6,04 zł Diphergan - lek stosowany m.in. przy lęku i napięciach psychicznych, zaburzeniach snu czy chorobie lokomocyjnej. Cena syropu: 8,56 zł, tabletki 10 mg: 6,14 zł, tabletki 25 mg: 7,69 zł. Brak zamiennika Atecortin - preparat stosowany m.in. przy alergicznych stanach zapalnych spojówek oraz kącików oka, z towarzyszącą infekcją bakteryjną. Cena: 3,51 zł. Brak zamiennika Hydrocortisonum - lek stosowany przy niedoczynności kory nadnerczy, niedoczynności przysadki mózgowej. Cena: 1,57 zł. Cena zamiennika: podobna Fenactil - preparat stosowany przy psychozach, stanach paranoidalnych, w celu wzmocnienia działania środków przeciwbólowych. Cena: bezpłatny. Brak zamiennika Mucosolvan - lek przepisywany przy chorobach oskrzeli, zapaleniu ucha środkowego, krtani, zatok obocznych nosa. Cena: 9,60 zł. Zamiennik: 7,36 zł Flavamed - lek stosowany przy schorzeniach dróg oddechowych, m.in: zapaleniu
oskrzeli, krtani, zapaleniu zatok obocznych nosa. Cena: 9,40 zł. Zamiennik: 6,07 zł Szczepionka Tężcowa Adsorbowana (T) Cena: 17,27 zł. Brak zamiennika Antytoksyna jadu żmii - lek stosowany do neutralizowania działania jadu europejskich żmij zygzakowatych. Cena: 298,31 zł. Brak odpowiednika Fervex - proszek do rozpuszczania stosowany w stanach grypowych, przeziębieniach, katarze i zapaleniach gardła. Cena: 11,20 zł. Zamiennik: 11,50 zł MaxFlu - zwalcza objawy przeziębienia i grypy. Cena: 7,70 zł. Zamiennik: 11,50 zł Barbara Biała

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)