"Takiego braku zaangażowania koalicji jeszcze nie było"
Jestem posłem już czwartą kadencję i powiem szczerze, że takiego marazmu, braku zaangażowania koalicji rządzącej w rozwiązywane ważnych spraw, jak w tej chwili jeszcze nie było - powiedział poseł PSL Marek Sawicki w radiowych "Sygnałach Dnia".
07.03.2007 09:55
Krzysztof Ziemiec: Pomyślałem sobie, że opozycjonista, a taki pan jest w tej chwili, demokratyczny opozycjonista w Sejmie, tak?
Marek Sawicki: Tak.
To ma klawe życie, bo właściwie patrzy na to, co się dzieje, patrzy na skłóconych koalicjantów, na te różnego rodzaju gry i sceny polityczne, no i chyba zaciera ręce i cieszy się, tak? Mam rację?
- No, niestety, nie ma pan racji, bo ja w Sejmie jestem już czwartą kadencję i powiem szczerze, że takiego marazmu, braku zaangażowania koalicji rządzącej w rozwiązywane ważnych spraw, jak w tej chwili jeszcze nie było. Oczywiście, mamy do czynienia z ogromną pozoracją, z ogromnym ruchem, ja bym powiedział, z ogromnym wiatrem politycznym, tylko niestety z tego wiatru nie ma owoców, to nie jest wiatr, który zasiewa. Weźmy chociażby ten przypadek ostatnich dni, awantury pana premiera Giertycha i premiera Jarosława Kaczyńskiego. Powiem szczerze, i jeden, i drugi miał trochę rację i też Jarosław Kaczyński chyba dał mrugnięciem oka przyzwolenie Giertychowi na takie, a nie inne zachowanie, więc zupełnie niepotrzebnie kilka dni absorbowano społeczeństwo, zamiast dyskutować o rzeczach ważnych, to dyskutowano, czy pan Giertych złoży dymisję, czy pan Giertych dymisji nie złoży.
Ale też były sprawy ważne, kwestia wychowania i odpowiedniego miejsca różnych...
- No tak, ale niech pan zwrócić uwagę, że w tych trzech dniach dyskusji na temat pana Giertycha najmniej czasu poświęcono jego programowi, najmniej czasu poświęcono także ustawie, która w Sejmie jeszcze nie jest przegłosowana. I o tym praktycznie żeśmy nie głosowali. Natomiast rozmawialiśmy, czy Giertych dobrze zrobił, że powiedział na zewnątrz, czy źle zrobił, że powiedział na zewnątrz.
A dobrze zrobił?
- A ja uważam, że w wolnej Europie każdy ma prawo do głoszenia swoich poglądów. Ani Liga Polskich Rodzin, ani inne partie w Polsce działające legalnie nie są zakazane. I jeśli w Unii Europejskiej bardzo odważnie i bardzo dynamicznie prezentowane są różnego rodzaju ruchy, ja bym powiedział, swobód społecznych, swobód w zachowaniu i różnego rodzaju różnych, bym powiedział, biseksualistów, zachowań, to tym bardziej Polska ma prawo jako kraj historycznie katolicki, prezentujący także w czasach bardzo trudnych wartości tradycyjne, chrześcijańskie i europejskie ma prawo Europie o tym przypominać. I to, że gdzieś jakaś część prasy europejskiej oburzyła się, to nie znaczy, że w Polsce wszyscy mają dreptać za tą prasą i zachowywać się tak, jak dyktuje to europejska moda. Więc powiedział to, co powinien powiedzieć i co każdy polityk prezentując poglądy, powinien prezentować podobnie w kraju, jak i za granicą, żebyśmy nie mieli tutaj dualizmów, natomiast niepotrzebne tej sprawie poświęcono tyle czasu. W tym czasie
mogliśmy rzeczywiście podjąć ważne tematy, chociażby Eurokonstytucji, a w ubiegłym tygodniu od minister Fotygi w Sejmie nie dowiedzieliśmy się nic. Można było dyskutować o tarczy rakietowej, można było dyskutować o programie dotyczącym ułatwień w zakładaniu przedsiębiorstw, a więc generalnie o gospodarce i przedsiębiorczości.
Panie pośle, zmienimy temat. W poniedziałek premier powiedział: "Socjalizm to był ustrój hołoty dla hołoty". Wczoraj poseł Szmajdziński powiedział, że premier tą wypowiedzią obraził miliony Polaków. Pana obraził, czy nie?
- Ja chcę powiedzieć tak – socjalizm to był taki dziwny ustrój, który na sowieckich bagnetach w 1944 roku przywieziony do Polski rzeczywiście tworzył Rzeczpospolitą Ludową różną. Różną dla tych, którzy byli w Armii Krajowej i walczyli o zupełnie niepodległą Polskę i zupełnie inną Rzeczpospolitą dla niewielkiej części społeczeństwa lewicującego jeszcze w okresie Polski międzywojennej, społeczeństwa, które liczyło na to, że z nowym ustrojem przyjdzie nowy porządek, nowy ład i że oni w tym ładzie będą żyli po prostu lepiej. Myślę, że też dla wielu ludzi, szczególnie już pokolenia lat 70-80 wchodzącego w dorosłe życie, były to warunki, w których każdy w jakiś tam sposób chciał się przystosować i układać własne życie rodzinne, mniej myśląc o państwie, bardziej odnosząc się do ojczyzny.
Czy w takim razie premier obraził Polaków taką wypowiedzią, czy nie?
- Mnie premier nie obraził, natomiast myślę, że jeśli pan premier mówi o ustroju hołoty, to tak czasami się zastanawiamy, do których czasów to się tak naprawdę odnosi? Jeśli w tym ustroju hołoty wielu ludzi zdobywało wykształcenie, wiele majątku zostało zbudowanego, a następnie później przez piętnaście-siedemnaście lat nie do końca uczciwie sprzedawanego, no to warto byłoby zapytać także pana premiera, czy w tych warunkach ustroju stworzonego przez hołotę dla hołoty pan premier był w izolatce, był na emigracji i politycznej, i także, bym powiedział, osobistej, czy jednak coś w tym czasie robił, tworzył, w czymś uczestniczył? A jak pamiętamy, to nawet we wczesnej młodości nie był obojętny dla spraw chociażby tego państwa i rozwoju kultury w naszym państwie. Więc niepotrzebnie, uważam, że emocje ponoszą, zły język w polityce. I tak jak nie pochwalam tej wypowiedzi odnośnie ustroju stworzonego przez hołotę dla hołoty, tak nie pochwalam chamstwa, tak nie pochwalam warcholstwa. Niedobrze, do polityki wkrada się
język brutalny, język zły, język, powiedziałbym, rynsztoka i dlatego też polityka przez społeczeństwo jest coraz gorzej postrzegana.