Tak zarabia żona ministra edukacji narodowej. Mamy oświadczenie majątkowe
Żona ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego - Agnieszka Rzeszewska jest białostocką radną i nauczycielką. Dodatkowo pełni również funkcję szefowej Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność” w Białymstoku. Jak wynika z opublikowanych przez nią oświadczeń majątkowych, oprócz nauczycielskiej pensji otrzymuje też dodatek z "Solidarności”.
Informacje o pracy swojej żony ujawnił osobiście minister edukacji narodowej, wpisując je do Rejestru Korzyści Majątkowych umieszczonego na stronach Państwowej Komisji Wyborczej. Nie każdy z ministrów wypełnia ten obowiązek, Piontowski jest jednym z wyjątków.
Jak wynika z wpisu, Rzeszewska jest nauczycielką w Szkole Podstawowej nr 15 w Białymstoku i przewodniczącą Organizacji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" Pracowników Oświaty i Wychowania w Białymstoku, członkiem prezydium Zarządu Podlaskiego NSZZ "Solidarność", a także radną Rady Miasta Białystok.
W wyborach w 2018 roku, startując z list PiS, otrzymała 3473 głosy, zdobywając prawie 1/3 wszystkich głosów oddanych na listę. Jako radna, tak jak każdy samorządowiec, musiała ujawnić swoje dochody i majątek. Z najnowszego oświadczenia majątkowego za 2019 rok wynika, że ma 200 tysięcy złotych oszczędności, które są objęte małżeńską wspólnotą majątkową. W ubiegłym roku zarobiła jako nauczyciel w białostockiej szkole 72 225,15 zł (miesięcznie 6 tys. zł). Otrzymywała również dodatek funkcyjny z NSZZ "Solidarność" - 17 568 zł za 12 miesięcy. A także dietę radnego - 22 615,95 zł. Dodatkowo otrzymywała również środki z wynajmu mieszkania - 4 950 zł - i z umów zleceń - 1920 zł.
Wśród oszczędności żony ministra jest również 220 obligacji Skarbu Państwa na kwotę 24 tys. zł oraz środki zgromadzone na IKZE - 20 700 zł - objęte wspólnotą majątkową z ministrem.
Bezkarność urzędników. Bogdan Zdrojewski mówi o absurdzie
Po objęciu teki ministra przez Dariusza Piontkowskiego, jego żona nie kryła radości. - Zwyczajnie po ludzku jestem bardzo dumna z mojego męża, bo to przyzwoity człowiek, bardzo oddany rodzinie i sprawie edukacji. A przede wszystkim nauczyciel z krwi i kości, który zna doskonale środowisko. Pracował przez 20 lat jako historyk w najlepszym liceum w Białymstoku. Wie więc, czym żyją szkoły, jak funkcjonują, czego im brakuje, nad czym należy się pochylić. Potrafi też słuchać ludzi. Myślę, że będzie robił wszystko, żeby polska oświata miała się jak najlepiej – mówiła w rozmowie z "Głosem Nauczycielskim”.