Tak wyglądał moment ataku na Syrię. Trumpowi towarzyszyli tylko najbliżsi doradcy
Biały Dom opublikował zdjęcia prezydenta USA Trumpa z momentu ataku rakietowego na syryjską bazę lotniczą. Towarzyszyli mu wtedy m.in. sekretarz stanu Rex Tillerson, a także zięć amerykańskiego prezydenta.
Amerykańska administracja opublikowała zdjęcie przedstawiające moment ataku lotnictwa USA na syryjską bazę w Szajrat. Fotografię zrobiono w czwartek wieczorem. To właśnie wtedy doszło do akcji armii USA. Widać na nim jedno z pomieszczeć w prezydenckiej rezydencji Mar-o-Lago. U boku prezydenta Trumpa widać m.in. sekretarza stanu Rexa Tillersona (siedzi na lewo od prezydenta USA), sekretarza skarbu Stevena Mnuchina i sekretarza ds. handlu Wilbura Rossa.
Na zdjęciu widać również doradcę, a prywatnie zięcia Donalda Trumpa - Jareda Kushera (drugi od lewej w górnej części fotografii). Widać również Steve'a Bannona - doradcę ds. strategicznych amerykańskiego prezydenta ( po prawej pod lampą). Dzień wcześniej Bannon został usunięty z Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
W momencie nalotu u boku Trumpa nie było wiceprezydenta Mike'a Pence'a i sekretarza obrony Jamesa Mattisa. Rzecznik Białego Domu twierdzi, że uczestniczyli oni w spotkaniu za pośrednictwem wideokonferencji.
To był jeden z ważniejszych od lat momentów w amerykańskiej polityce zagranicznej. Jako poprzedni można wskazać moment zabicia przez amerykańskie siły Osamy bin Ladena, przywódcy Al-Kaidy, który odpowiadał za zamach na World Trade Centre 11 września 2001 roku.
Terrorysta został zabity w wyniku operacji Navy SEALS 2 maja 2011 roku. Tego dnia w towarzystwie prezydenta Obamy byli m.in. wiceprezydent Joe Biden i sekretarz stanu Hillary Clinton.
Amerykański nalot na Syrię
W nocy z czwartku na piątek Amerykanie uderzyli na zachodzi Syrii. Bomby spadły na bazę lotniczą reżimu w Szajrat (prowincji Hims). W ataku wykorzystano 59 pocisków samosterujących Tomahawk.
To militarna odpowiedź USA na wtorkowy atak chemiczny na opanowaną przez rebeliantów miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib, o który Waszyngton oskarżył reżim prezydenta Baszara al-Asada. W ataku chemicznym zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.
Źródło: whitehouse.com, PAP, WP