Tak Putin produkuje broń mimo sankcji. Alarmujące wieści

Eksperci, analizując fragmenty odłamków znajdowanych w Ukrainie po rosyjskich atakach, doszli do wniosku, że Rosja kontynuuje produkcję zaawansowanych pocisków manewrujących. Robi to mimo nałożonych sankcji. Jak? Rozmówcy Wirtualnej Polski mają dwie hipotezy: albo zgromadzili zasoby, przygotowując się do wojny, albo wykorzystują... elementy sprzętu AGD.

Tak Putin produkuje broń mimo sankcji. Alarmujące wieści
Tak Putin produkuje broń mimo sankcji. Alarmujące wieści
Źródło zdjęć: © getty images | Contributor#8523328

Dziennik "The New York Times", powołując się na ustalenia niezależnych dziennikarzy śledczych podał, że Rosja nieprzerwanie produkuje w swoich zakładach pociski manewrujące. Według gazety, w Rosji zostały wyprodukowane m.in. pociski użyte do listopadowych ataków na ukraińskie miasta. Dziennik donosi, że powstały one latem lub we wrześniu, czyli już po nałożeniu zachodnich sankcji.

Z doniesień wynika, że rosyjski przemysł zbrojeniowy od miesięcy pracuje na pełnych obrotach, by pokryć obecne zapotrzebowanie armii Władimira Putina. Brytyjska grupa śledcza Conflict Armament Research przeanalizowała odłamki pocisków rakietowych, które 23 listopada uderzyły w obiekty infrastruktury krytycznej w Kijowie. Eksperci doszli do wniosku, że Rosja kontynuuje produkcję zaawansowanych pocisków manewrujących, m.in. Ch-101.

"Dowodzi to, że Kreml znalazł sposoby na zdobycie półprzewodników i innych niezbędnych materiałów, pomimo sankcji lub zgromadził znaczne zapasy tych komponentów jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę" - pisze "NYT".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Rosyjscy producenci wykorzystują elementy ze sprzętu AGD"

- Rosyjski sektor zbrojeniowy został objęty sankcjami już po aneksji Krymu, mimo to częściowo znajdował sposoby na ich obchodzenie i sprowadzanie niezbędnych elementów - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Iwona Wiśniewska, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich. I podkreśla, że te działania nie ustały także po inwazji na Ukrainę.

Jak zaznacza ekspertka, odcięcie Rosji od elektroniki, w tym półprzewodników, było szczególnym ciosem. - W efekcie rosyjscy producenci wykorzystują do produkcji uzbrojenia także elementy ze sprzętu AGD, w tym chipy. To być może ogranicza jakość tej broni, ale nie powoduje, że przestaje być ona niebezpieczna dla Ukrainy - podkreśla. Wiśniewska zaznacza, że obecnie nie mamy konkretnych informacji, jakimi kanałami i co konkretnie do tworzenia pocisków manewrujących sprowadzają Rosjanie.

Na koniec października pojawiły się doniesienia, że europejscy producenci lodówek, pralek i innego sprzętu gospodarstwa domowego zauważyli, że w Kazachstanie, Armenii i innych krajach "przyjaznych" Rosji gwałtownie wzrósł popyt na ich sprzęt. W Kazachstanie na kupno odciągaczy pokarmu trzeba zapisywać się na listę kolejkową.

Wówczas pojawiły się obawy, że europejska branża AGD w niezamierzony sposób wspiera rosyjską machinę wojenną, bo stała się dostawcą komponentów. Jak pisał Bloomberg, obawy są uzasadnione, bo półprzewodniki wymontowane z lodówek i pralek pojawiły się w rosyjskich czołgach, jakie przejęli Ukraińcy.

- Nawet nowoczesne rosyjskie systemy uzbrojenia są często produkowane z użyciem elementów mikroelektronicznych, które można znaleźć w towarach komercyjnych. Jest wielce prawdopodobne, że rosyjski kompleks wojskowo-przemysłowy importuje towary przydatne do kanibalizacji po rozłożeniu na części - uważa James Byrne, dyrektor Open Source Intelligence and Analysis Research w Royal United Services Institute (RUSI), brytyjskim think tanku, cytowany przez Bloomberg.

Rosjanie nadal mogą tworzyć broń precyzyjną

- Nie możemy wykluczyć, że broń precyzyjna jest produkowana różnymi środkami. Nie jest tajemnicą, że poziom technologiczny rosyjskiego przemysłu wojskowego i armii nie jest najwyższy na świecie. Jest to armia przestarzała. Nowoczesnej broni nie ma aż tak dużo - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Stanisław Koziej.

W jego ocenie Rosja, przygotowując się do wojny z Ukrainą, zgromadziła odpowiednie zapasy komponentów potrzebnych do tworzenia broni, licząc się z sankcjami. Tym samym, jak podkreśla, jest możliwe, że Rosjanie nadal mogą tworzyć broń precyzyjną, korzystając właśnie ze zgromadzonych zasobów. W ocenie generała może to być dowód na prawdziwość informacji, jakie podaje "NYT".

"Żadne państwo nie może wystrzelać się z zapasów"

Gen. Koziej zaznacza jednak, że zasoby Kremla nie będą wystarczające na dłuższą metę. Tym bardziej, że - jak oznajmił szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow - rosyjskie zasoby precyzyjnych pocisków rakietowych dalekiego zasięgu powoli się wyczerpują.

- Arsenał rosyjskich pocisków już dawno osiągnął stan krytycznego minimum. Widzimy jednak, że postanowili iść do samego końca, czyli dosłownie do zera. W istocie jest to bardzo zła wiadomość dla samej Rosji. (...) Oni wprawdzie przez cały czas produkują nowe pociski rakietowe, lecz ilość wytwarzanego uzbrojenia jest znikoma w porównaniu z ogromną liczbą rakiet wystrzeliwanych podczas ataków na Ukrainę - powiedział Budanow, cytowany przez portal RBK-Ukraina.

- Rosja nie planowała tak długiej wojny. Myślała, że szybko ją rozstrzygnie. Można przypuszczać, że zapasy nie są aż tak duże. Precyzyjne środki zaczynają się kurczyć. Muszą pozostawić sobie ich część do utrzymania zdolności obronnej. Żadne państwo nie może wystrzelać się z zapasów. Mocarstwo światowe nie może pozbyć się potencjału - zaznacza gen. Koziej. I podkreśla, że w związku z tym Rosjanie mogą być zmuszeni do używania pocisków zdecydowanie mniej precyzyjnych, starej generacji.

Czy w związku z kontynuowaniem produkcji broni, można powiedzieć, że sankcje nie działają? Ekspertka z OSW wprost się z tym nie zgadza. - Makroekonomiczne efekty są znacznie niższe, niż oczekiwano w kwietniu, ale branże, które zostały objęte sankcjami, są w poważnych tarapatach. To kwestia tego, jak sankcje były wprowadzane i ile zostawiły pola manewru - mówi Wiśniewska. - Te ograniczenia, jakie zostały nałożone na kraj Władimira Putina, odnoszą skutki - podkreśla.

Rosja szuka wsparcia mimo sankcji

Przypomnijmy, że na początku listopada pojawiły się doniesienia o tym, iż Rosja próbuje sprowadzać z Turcji wyposażenie wojskowe, w tym tzw. towary podwójnego przeznaczenia. Według informacji rządowego ukraińskiego portalu Centrum Narodowego Sprzeciwu, Kreml wykorzystuje w tym celu usługi pośredników i transakcje przy użyciu kryptowalut, starając się obejść sankcje i ukryć prawdziwy cel zakupów.

Na podstawie analizy transakcji internetowych, dokonywanych przez podmioty powiązane z Rosją, można wysnuć wniosek, że tamtejsze dowództwo interesuje się tureckimi dronami, czipami komputerowymi, kamizelkami kuloodpornymi, hełmami, noktowizorami, a także m.in. odzieżą zimową, bielizną i śpiworami dla żołnierzy.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainierosjabroń
Wybrane dla Ciebie