Tak politycy kuszą wyborców. Polacy znowu uwierzą?
Festiwal obietnic wyborczych trwa w najlepsze. Jedni kuszą żłobkiem za darmo, inni stawiają na bezpłatny internet - wylicza dziennik "Rzeczpospolita". Czy w tym roku wyborcy znowu uwierzą politykom?
06.09.2011 | aktual.: 14.09.2011 15:36
Więcej mieszkań, tańsze kredyty na własne lokum, bezpłatne publiczne żłobki i przedszkola. I jeszcze wprowadzenie do konstytucji zapisu o dostępie do internetu dla wszystkich Polaków. To wszystko zaoferowali wyborcom wspierani przez Ryszarda Kalisza młodzi działacze SLD.
Lider Sojuszu Grzegorz Napieralski zapowiedział, że każdy uczeń będzie miał lekkiego laptopa. Z kolei rzecznik jego partii Tomasz Kalita zamierza doprowadzić do refundacji in vitro z budżetu.
Ojciec Dody Paweł Rabczewski, kandydat PJN, dawny ciężarowiec, obiecuje natomiast zaprowadzić porządek w sejmie, gdzie posłowie głównie się kłócą.
Z kolei premier Donald Tusk obiecał we Wrocławiu, że przejazd całą obwodnicą miasta będzie darmowy. I okazało się to jedną z niewielu obietnic, które rozwiały się jeszcze przed wyborami, a nie już po. Po kilku dniach działacze PO wytłumaczyli, że premier niezupełnie to miał na myśli. Ukazał się bowiem projekt rozporządzenia, z którego wynika, że z opłat zwolnione zostaną jedynie auta osobowe.
- Część wyborców wciąż pozwala się oszukiwać - komentuje w "Rzeczpospolitej" prof. Tadeusz Borkowski, socjolog z UJ. – Są osoby, które lubią słuchać, że jest dobrze, a będzie lepiej. Tylko niektórzy krytycznie analizują słowa polityków - uważa socjolog.