Tajne dokumenty z ABW i AW w komisji śledczej
Tajne dokumenty z Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego i Agencji Wywiadu są już w sejmowej komisji śledczej
ds. PKN Orlen - wynika z relacji członków komisji. We wtorek komisja rozpoczęła zamknięte posiedzenie.
19.10.2004 09:50
Najprawdopodobniej we wtorek po południu posłowie - członkowie komisji - spotkają się z szefami ABW i AW: Andrzejem Barcikowskim i Andrzejem Ananiczem. Mają rozmawiać na temat zasad upublicznienia materiałów dotyczących rzekomych pełnomocnictw prezydenta do poufnych negocjacji w sprawie sprzedaży polskich firm energetycznych.
Dokumenty z obu agencji dotarły do kancelarii tajnej Sejmu. Są adresowane do przewodniczącego komisji Józefa Gruszki (PSL) i posłowie nie znają jeszcze ich treści. Będą mogli się z nimi zapoznać przed popołudniowym spotkaniem z Barcikowskim i Ananiczem.
Podczas tajnego posiedzenia komisji jako pierwsza ponownie zeznawać będzie prokurator Barbara Dąbrowska-Sznajder. Komisja przesłuchiwała ją na jawnym posiedzeniu tydzień temu.
Posłowie mają przesłuchać też wysokich oficerów Urzędu Ochrony Państwa: byłego szefa zarządu śledczego Ryszarda Bieszyńskiego oraz naczelnika w tym wydziale Krzysztofa Giersa. Obaj byli przełożonymi kapitana Jarosława Dąbrowskiego, który w lutym 2002 roku dowodził akcją zatrzymania prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego przez UOP.
W minioną środę TVN informowała o istnieniu notatki dotyczącej spotkania w lipcu 2003 roku biznesmena Jana Kulczyka z rosyjskim agentem Władimirem Ałganowem. Według notatki, którą sporządził oficer wywiadu, Kulczyk miał zapewniać Ałganowa, że operacja przejęcia Rafinerii Gdańskiej przez rosyjski Łukoil jest pod kontrolą. Miał powoływać się przy tym na swoje wpływy w Pałacu Prezydenckim i poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego.
Dzień później podczas konferencji prasowej Kwaśniewski powiedział, że nie dawał Kulczykowi żadnych pełnomocnictw. W piątek prezydent powiedział dziennikarzom, że ujawnienie informacji, o której mówi wspomniana notatka, nie będzie szkodliwe. To, co jest istotą, musi byś podane opinii publicznej. Nie można formułować na podstawie tego rodzaju jednoźródłowych opinii tak daleko idących wniosków. Tam się mówi nie wprost. Tam się mówi nie prezydent, tylko jakiś pierwszy, nie wiem, kto to może być - powiedział.