Tajna misja rosyjskiego okrętu szpiegowskiego u wybrzeży USA. Zbudowali go... Polacy
W pobliżu wschodnich wybrzeży USA od miesiąca operuje rosyjski okręt szpiegowski - donosi serwis internetowy "Washington Free Beacon", powołując się na informację Pentagonu. Cel misji jednostki, która powstała w gdańskiej stoczni jeszcze na zamówienie ZSRR, nie jest znany, ale amerykańscy wojskowi mają swoje podejrzenia.
- Jesteśmy świadomi tego, że rosyjskie jednostki "Wiktor Leonow" i "Nikołaj Cziker" operują na wodach, które są poza morzem terytorialnym USA, ale w pobliżu Kuby - oznajmił rzecznik Pentagonu. Zaznaczył jednocześnie, że Waszyngton respektuje prawo wszystkich państw do swobodnego przemieszczania swoich okrętów na wodach międzynarodowych.
"Wiktor Leonow" to okręt rozpoznania elektronicznego typu Wisznia, który został zbudowany na zlecenie ZSRR w 1988 r. w Stoczni Północnej w Gdańsku. Jednostka ma długość 94 metrów, jest wyposażona w elektroniczne urządzenia rozpoznawcze, rakietowy system obronny i 30-milimetrowe działka przeciwlotnicze. Z kolei towarzyszący jej holownik "Nikołaj Cziker", to statek pomocniczy rosyjskiej Floty Północnej.
Tajna operacja szpiegowska
Misja rosyjskich okrętów owiana jest mgłą tajemnicy. Przedstawiciele amerykańskiej armii podejrzewają jednak, że biorą one udział w trwającej od marca operacji szpiegowskiej, której celem jest baza atomowych okrętów podwodnych w Kings Bay, a także inne instalacje militarne U.S. Navy.
Przypuszczenia Amerykanów biorą się stąd, że obie jednostki wykryto na wysokości bazy marynarki Mayport na Florydzie, która położona jest na południe od Kings Bay. Istnieje również możliwość, że misja "Wiktora Leonowa" ma związek z kwietniowymi wielkimi ćwiczeniami strategicznych wojsk rakietowych w Rosji.
"Washington Free Beacon" przypomina, że sekretna operacja przypadła na wzrost napięcia między Waszyngtonem a Moskwą związanego z konfliktem na Ukrainie. Serwis zwraca również uwagę, że towarzyszący jednostce szpiegowskiej holownik "Nikołaj Cziker" może dodatkowo wspierać misje okrętów podwodnych, ponieważ posiada wyposażenie do serwisowania tych jednostek.
Podwodne zagrożenie
Tym samym portal nawiązuje do historii z 2012 roku, która zelektryzowała amerykańskie media. Wtedy "Washington Free Beacon" podał, powołując się na anonimowe źródło w Pentagonie, że rosyjski atomowy okręt podwodny projektu 971 (według klasyfikacji NATO - Akula) przez miesiąc niepostrzeżenie grasował w pobliżu wybrzeży USA.
Obecność intruza miała zostać potwierdzona dopiero wtedy, gdy już opuścił wody Zatoki Meksykańskiej. Choć sprawa wzbudziła poważne obawy, co do stanu amerykańskich systemów wczesnego ostrzegania, US Navy oficjalnie zaprzeczyła, by nieprzyjacielski okręt podwodny niewykryty znalazł się w bezpośredniej bliskości amerykańskich granic.
Polacy zbudowali ich siedem
W latach 1985-1990 w Stoczni Północnej w Gdańsku na zamówienie Związku Radzieckiego powstało łącznie siedem okrętów rozpoznania elektronicznego typu Wisznia (projekt 864). Wszystkie do dziś służą w rosyjskiej marynarce wojennej.
Portal Dziennikzbrojny.pl podkreśla, że zadaniem tych okrętów jest zbieranie przede wszystkimi danych z emisji urządzeń radiotechnicznych, dlatego są często obecne w rejonie prób nowych systemów uzbrojenia czy przy posterunkach radiolokacyjnych. W tym celu wyposażono je w specjalistyczną aparaturę rozpoznawczą działającą w różnych pasmach.
Już pod koniec lutego bieżącego roku agencje informacyjne donosiły o niezapowiedzianej wizycie "Wiktora Leonowa" w Hawanie na Kubie. Nastąpiło to dzień po deklaracji ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, który oświadczył - wypowiadając się w kontekście wydarzeń na Ukrainie - iż Rosja zamierza zwiększyć swą obecność wojskową za granicą, w tym na Kubie, w Wenezueli i w Nikaragui.
Źródło: freebeacon.com, PAP, WP.PL