Tajna grupa doradzała śledczym w sprawie doktora G.?
W głośnej sprawie kardiochirurga dr G. śledczy posiłkowali się "grupą doradczą", złożoną z profesorów medycyny. Jaki to miało wpływ na prowadzone śledztwo? - pyta "Życie Warszawy".
27.11.2007 | aktual.: 27.11.2007 06:46
Nie ma podstaw do powoływania nieformalnych zespołów. Jeżeli w sprawie dr G. tak zrobiono, polecę to sprawdzić - powiedział gazecie minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Kto powołał grupę? Nikt nie chce się przyznać. Nieoficjalnie wiadomo, że miała to być inicjatywa poprzedniego ministra sprawiedliwości, twierdzi "Życie Warszawy".
Nieformalną grupę doradczą wsypał przypadkiem niemiecki biegły prof. Roland Hetzer, który na zlecenie prokuratury sporządził opinię dotyczącą kardiochirurga. W jednym z fragmentów profesor odniósł się do uwag "grupy doradczej".
Jak ustaliło "Życie Warszawy", zespół powołano we wrześniu. Weszli do niego znani kardiochirurdzy: prof. Jacek Moll, prof. Seweryn Wiechowski, prof. Stanisław Woś, prof. Bohdan Maruszewski i konsultant krajowy ds. medycyny sądowej prof. Roman Mądro.
_ Nie wiem po co, powołano jakąś grupę doradczą i kto do niej wchodził. W aktach sprawy nie ma nic na ten temat_ - mówi mec. Magdalena Bentkowska-Kiczor, obrońca kardiochirurga. Adwokat przyznaje jednak, że wzmianka o grupie doradczej jest w opinii prof. Hetzera. (PAP)