Tajlandia i YouTube doszły do porozumienia
Należący do Google internetowy serwis wideo YouTube zgodził się na zablokowanie dostępu do czterech klipów, które władze Tajlandii uważają za obraźliwe w stosunku do ich króla Bhumibola Adulyadeja.
Google nie zgodziło się jednak na usunięcie dwóch innych klipów, które wzbudziły gniew tajlandzkiego rządu, gdyż według firmy nie są one obrazą majestatu. "W swojej naturze te klipy są czysto polityczne i nie obrażają króla. Nie ma więc powodu, aby je blokować" – poinformowało Google w liście do tajlandzkiego ministra informacji Sitthichaia Pookaiyaudoma.
W Tajlandii krytykowanie i obrażanie rodziny królewskiej traktowane jest jak przestępstwo, za które grozi nawet 15 lat więzienia.
Tajlandzkie władze zażądały od YouTube usunięcia dwunastu klipów. Sześć z nich zostało usuniętych wcześniej przez samych ich twórców. Teraz, po zablokowaniu kolejnych czterech, Sitthichai poinformował, że nie zamierza już podejmować prawnych działań wobec YouTube. Wcześniej rząd Tajlandii chciał postawić serwisowi zarzut obrazy majestatu. Zamiast tego władze chcą skupić się na ściganiu osób, które obraźliwe klipy zamieszczały. Na razie nie wiadomo kiedy zostanie odblokowany dostęp do serwisu dla tajlandzkich internautów, którzy od 4 kwietnia nie mogą z niego korzystać.
79-letni król Bhumibol Adulyadej jest najdłużej panującym monarchą na świecie, czczonym przez 63 miliony Tajlandczyków.