Tajemniczy wirus krąży po Warszawie
Już ponad 33 tysiące warszawiaków kicha, kaszle, gorączkuje. Dla porównania w całym kraju lekarze zanotowali około 63 tys. chorych. Ciepła zima nie służy naszemu zdrowiu - donosi "Życie Warszawy". Na co chorują mieszkańcy metropolii? Na razie lekarze mają
problem z nazwaniem choroby po imieniu.
26.01.2005 | aktual.: 26.01.2005 15:18
Co prawda chorych przybywa, ale specjalistom ciągle nie udało się wykryć wirusa. "A jak go nie ma, to choroba nie jest ujmowana w statystykach" - mówi prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy.
Co innego na południu Europy: w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech. Tam już zdiagnozowano wirusy aż trzech szczepów grypy. U nas mamy na razie infekcje grypopodobne i przeziębienia. "Sprzyja temu nietypowa zima, jednego dnia plus pięć, drugiego minus pięć" - podkreślają lekarze.
Epidemiolodzy alarmują o grożącej nam światowej epidemii. Nie było jej od 1968 roku, kiedy wirus Hongkong zabił na świecie niemal 700 tysięcy osób. Od pewnego czasu naukowcy wyczekują wybuchu nowej epidemii - informuje "Życie Warszawy". "To musi nastąpić. Mamy zbyt poważne dowody, żeby w to wątpić" - mówi profesor Lidia Brydak. Specjaliści wskazują na wirusa ptasiej grypy H5N1. To on i jego mutacje mogą się okazać w niedalekiej przyszłości najgroźniejszymi zabójcami.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przestrzega, że nie ma szans, by na czas opracować i zastosować szczepionkę przeciwko wirusowi ptasiej grypy. Ze względów komercyjnych jej masowa produkcja rozpocznie się dopiero po wybuchu pandemii (masowych zachorowań) - dodaje gazeta.
Prof. Brydak uważa, że dostępne u nas szczepionki przeciw wirusowi grypy zwiększają odporność również przeciwko ptasiej odmianie tej choroby. Lekarze z WHO zalecają nawet takie szczepienia dzieciom od 6. do 23. miesiąca życia. Problem w tym, że Polacy wciąż niechętnie się szczepią - w 2004 roku uodporniło się w ten sposób tylko 8,4 proc. społeczeństwa. W Warszawie, gdzie zafundowano szczepienia osobom powyżej 65. roku życia, skorzystało z nich 41 tysięcy osób - przypomina "Życie Warszawy". (PAP)