Tajemnicze układy z Kulczykiem

Rewelacje byłego ministra Kaczmarka na temat
nocnego spotkania prezydenta, premiera i najbogatszego Polaka
bywają bagatelizowane. Przecież państwo jest realnie największym
udziałowcem Orlenu, którego akcje posiada również firma Kulczyka.
Dlaczego przedstawiciele właścicieli nie mieliby z dala od
niepowołanych uzgodnić skład rady nadzorczej? - pisze w "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.

19.04.2004 | aktual.: 19.04.2004 06:12

Według niego, można przyjąć, że umowa taka naruszałaby prawo o spółkach publicznych, które zakazuje niejawnych układów akcjonariuszy. Uczestnictwo w tego typu układach najwyższych osób w państwie budzić musi dodatkowe wątpliwości. Problem jednak wydaje się głębszy. Własnością państwa zajmuje się minister skarbu. Premier jest jego zwierzchnikiem i wytycza kierunki polityki gospodarczej państwa. Jednak szczegółowe posunięcia, do jakich należą porozumienia w sprawie składu rady nadzorczej, powinien - nawet kontrolując je - zostawić formalnie w rękach ministra.

Coraz głośniej i powszechniej mówi się o tym, że demokratyczne urzędy i procedury w Polsce są tylko parawanem przykrywającym realne mechanizmy i ośrodki władzy, innymi słowy, że tworzy się w naszym kraju oligarchiczny model, który charakteryzuje się patologicznym splotem polityki i biznesu. Tajne spotkanie potwierdzałoby te diagnozy. Dlaczego Kulczyk traktowany jest w specjalny sposób? Jaką rolę w całej sprawie gra prezydent Kwaśniewski? - stawia pytania Wildstein.

Dość często komentatorzy zastanawiają się nad motywami działania ministra Kaczmarka. Nie to jest najważniejsze. Najważniejsza jest merytoryczna wartość jego rewelacji - uważa publicysta "Rz". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)