Tajemnicze ataki na Amerykanów. USA wycofują dyplomatów z Kuby
Stany Zjednoczone wycofały ponad połowę swoich dyplomatów z ambasady w Hawanie. To efekt niewyjaśnionych ataków, których ofiarą padli członkowie misji z USA.
30.09.2017 15:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ambasada USA w Hawanie została otwarta na nowo z wielkimi fanfarami w 2015 rok. Dwa lata później, ponad połowa jej składu musiała wrócić do domu. Powód jest jeden: seria tajemniczych ataków na amerykańskich dyplomatów.
Amerykanie do dziś nie mogą rozgryźć, co dokładnie stało się 21 pracownikom nowo otwartej ambasady, którzy w maju 2016 roku zaczęli uskarżać się na rozmaite neurologiczne dolegliwości: utratę słuchu, nudności, zawroty głowy, a nawet niewielkie uszkodzenia mózgu. Niektórym objawy zaczęły pojawiać się stopniowo, inni mówili, że stało się to nagle, słysząc przy tym przeszywające dźwięki. Większość urazów nabawiła się w samej ambasadzie, ale były też przypadki, że . Większość, ale tajemnicze urazy wystąpiły też u dyplomatów z Kanady. Mimo kilkumiesięcznego śledztwa, nadal nie udało się ustalić, co lub kto stoi za dolegliwościami Amerykanów. Sekretarz stanu Rex Tillerson stwierdził jedynie, że oficjele z USA padli ofiarą celowych ataków.
Zobacz również: Kuba po śmierci Fidela Castro. Czy warto tam pojechać?
Jakich ataków? Główną hipotezą jest atak falami poddźwiękowymi. Problem jednak w tym, że nauka nie zna przypadków tak szerokich obrażeń spowodowanych takimi falami. Inne wersje zakładają np. infekcję wirusową, promieniowanie lub trucizny, lecz żadna z hipotez nie została potwierdzona. Co więcej, mimo zaangażowania agentów FBI, przeszukań domów kubańskich oficjeli czy przejrzenia nagrań z monitoringu, nie stwierdzono nic podejrzanego. Według "New York Times", z biegiem czasu w Waszyngtonie wzrasta przekonanie, że za niewyjaśnionymi atakami nie stoją Kubańczycy. To też główny powód dla którego ambasada w Hawanie nie została zamknięta.
Mimo to, sprawa znacznie pogorszyła normalizujace się stosunki USA z komunistycznym reżimem. Oprócz redukcji personelu ambasady w Hawanie, administracja Trumpa wcześniej wydaliła dwóch kubańskich dyplomatów z Waszyngtonu i wydała komunikat ostrzegający turystów przed wyjazdami na Kubę. I być może taki właśnie miał być efekt domniemanych ataków.
- Ktokolwiek to robi, w oczywisty sposób chce zakłócić proces normalizacji między USA i Kubą - stwierdził senator Demokratów Patrick Leahy.