Tajemnicza śmierć angielskiego ufologa w Warszawie. Za wszystkim stoi... polska sekta?
• Max Spiers, znany z teorii spiskowych dotyczących UFO zmarł w tajemniczych okolicznościach w Warszawie
• Brytyjczyk przed śmiercią miał informować narzeczoną o kontaktach z sektą zajmującą się "czarną magią"
• Spiers miał być przekonany, że jego życie jest zagrożone
• Mężczyzna planował uciec z Polski
Max Spiers, Anglik znany z teorii spiskowych na temat UFO zmarł w Warszawie w mieszkaniu pisarki science-fiction Moniki Duval. Spiers, który przedstawiał siebie jako ofiarę tajnego programu "superżołnierzy", przebywał w Polsce w związku z wywiadami i spotkaniami dotyczącymi alternatywnej historii świata i wpływu UFO na rozwój cywilizacji.
Na temat okoliczności śmierci Spiersa wypowiedziała się jego narzeczona, Sarah Adams. Według jej zeznań Spiers miał obawiać się o swoje życie i wskazywać na niepokojące zachowania towarzystwa, w którym się obracał. Pojawiające się w otoczeniu ufologa osoby miały parać się "czarną magią" i praktykować rytuały charakterystyczne dla sekt. Spiers miał też poinformować swoją matkę, że jej "chłopiec" znalazł się w tarapatach i prosić, by dociekała przyczyn jego ewentualnej śmierci.
Adams wyznała także, że jej partner planował jak najszybciej opuścić Polskę i wrócić do Wielkiej Brytanii. Znajomi Spiersa wyznali, że mężczyzna przed śmiercią miał wymiotować czarną cieczą. Matka zmarłego ufologa jest przekonana, że został on otruty. W swoim ostatnim wywiadzie Spiers twierdził, że czuje się coraz gorzej, pali go twarz, mamrocze i zapomina, co powiedział chwilę wcześniej. Polskie służby twierdzą, że Spiers zmarł z przyczyn naturalnych, ale przedstawiciele hrabstwa Kent (skąd pochodził) uznali wyniki sekcji za niejednoznaczne.