Tajemnica ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich
Jest szansa, że poznamy treść ostatniej rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego (+61 l.) z bratem! Rozmowę z pokładu tupolewa przechwyciły duńskie specsłużby! To właśnie o zapis tego połączenia nasi śledczy wystąpili do Duńczyków we wniosku "o pomoc prawną", dotyczącą telefonu satelitarnego znajdującego się na pokładzie Tu-154 - dowiedział się "Fakt".
07.04.2011 | aktual.: 07.04.2011 11:35
Prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura poinformowała w lakonicznym komunikacie, że w sprawie telefonu satelitarnego z pokładu Tu-154 zwróciła się o pomoc do Danii. Nasi śledczy nie chcą ujawnić, o co dokładnie chodzi.
- Nie ma zgody na upublicznienie wniosku - mówi kapitan Marcin Maksjan z wojskowej prokuratury. Nam jednak udało się nieoficjalnie ustalić, że sprawa dotyczy zapisu rozmowy, jaką z pokładu tupolewa przeprowadził przez telefon satelitarny prezydent Lech Kaczyński z bratem. Rozmowę przechwyciły bowiem służby specjalne Danii.
- Nic na ten temat nie mogę powiedzieć - mówi nam Maksjan. - Poza tym, że zapis rozmowy byłby dla nas istotnym dowodem i że staramy się robić wszystko, co możliwe, by do treści tej rozmowy dotrzeć.
Nasi informatorzy z kręgu służb specjalnych nie mają wątpliwości, że skoro prokuratura oficjalnie wystąpiła do Danii, oznacza to, że duńskie służby materiał ten mają. - Według nieformalnego podziału ról wojskowych służb specjalnych NATO, to właśnie Duńczycy odpowiadają za nasłuch satelitarny wszystkich rozmów w eterze, mają też najlepszy sprzęt i najlepszych specjalistów - mówi nam wysoki rangą oficer polskich służb. I dodaje, że po ataku na World Trade Center większość służb specjalnych NATO ma rozkaz nagrywania wszystkich rozmów prowadzonych na pokładach wszelkich samolotów.
- Nie ma żadnego kłopotu dla służb, żeby nagrać treści rozmów prowadzonych w eterze - mówi nam gen. Roman Polko, były szef GROM. - Służby prowadzą te nasłuchy profilaktycznie, nie chwalą się nimi.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Bronisław Komorowski: Nadal jeżdżę na polowania