Świat"Tagesspiegel": Czerwony Krzyż nie płaci za krew

"Tagesspiegel": Czerwony Krzyż nie płaci za krew

Do stacji krwiodawstwa Niemieckiego
Czerwonego Krzyża (DRK) w Brandenburgii zgłaszają się setki
Polaków, liczących na wysokie wynagrodzenie za oddanie krwi -
podał niemiecki dziennik "Tagesspiegel".

Polacy przybywają nawet z oddalonych rejonów kraju, niektórzy w wyczarterowanych autokarach - powiedziała Annett Smolka z brandenbursko-berlińskiego oddziału DRK. Wiele osób pokazuje kartkę z napisem po niemiecku 'oddam krew'. Zawiedzeni reagują czasami bardzo agresywnie - dodała.

Jedna z polskich rozgłośni radiowych podała w ubiegłym tygodniu, że za niespełna pół litra krwi w Niemczech można dostać równowartość 1600 zł (ok. 350 euro). Tymczasem placówki niemieckiego DRK z zasady nie płacą za krew, oferując krwiodawcom jedynie kanapki i kawę.

Rzecznik wydziału krwiodawstwa Niemieckiego Czerwonego Krzyża Friedrich-Ernst Dueppe powiedział w ubiegłym tygodniu, że informacje podane przez niektóre polskie media są "wyssane z palca". Takie sumy są prawnie niedopuszczalne i nie mają żadnego uzasadnienia ekonomicznego - zaznaczył.

Dueppe wyjaśnił, że Grupa Robocza ds. Krwiodawstwa, działająca przy Instytucie im. Roberta Kocha w Berlinie, ustaliła pod koniec lat 90. górny pułap przy wzroście kosztów dla krwiodawców na 50 marek (ok. 25 euro). Niektóre firmy komercyjne przekraczają ten pułap, jednak maksymalnie o 5 euro. Najwyższa znana oferta to 720 euro za zobowiązanie do regularnego cotygodniowego oddawania krwi i plazmy przez cały rok.

Niemiecki Czerwony Krzyż rozpoczął drukowanie informacji o wynagrodzeniu za krew w języku polskim. Niemieckie punkty krwiodawstwa pobierają rocznie 5 mln porcji krwi. 3,9 mln przypada na honorowe krwiodawstwo DRK, pozostała część na placówki znajdujące się przy akademiach medycznych oraz na firmy komercyjne.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)