Małżeństwo, które handlowało galaretą wieprzową na targowisku w Nowej Dębie, przyznało się do zarzucanych im czynów. Mowa o zarzucie "narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Jedna z osób, która zjadła wyroby, zmarła.