Szwedzcy Demokraci stają się drugą co do wielkości partią w kraju. Wyborcze sondaże przed niedzielnymi wyborami wskazywały na niewielkie zwycięstwo obecnie rządzących socjaldemokratów i ich centrolewicowych sojuszników. Po zliczeniu 95 proc. głosów dotychczasowa premier Magdalena Andersson nie ma jednak powodów do zadowolenia. Prowadzi prawicowy blok czterech partii, który ma nieznaczną przewagę. Na ten moment może liczyć na 176 z 349 mandatów w parlamencie.
Imigracja, integracja, dobrobyt – te trzy tematy zdominowały wybory parlamentarne w Szwecji. I choć niedzielne wybory wygrali Socjaldemokraci, to prawdziwym zwycięzcą jest antyimigracyjna partia Szwedzkich Demokratów.
Wzrost przestępczości, odmienność kulturowa, faworyzowanie imigrantów, a przy tym brak pomysłów na ich integrację – to powoduje, że w Szwedach narasta gniew. W niedzielę wybory do Riksdagu, szwedzkiego parlamentu. Mogą zatrząść krajem.
Jeszcze kilka lat temu temat imigracji był dla polityków w Szwecji wrażliwym zagadnieniem. Dziś mówią o nim wszyscy. To za sprawą Szwedzkich Demokratów, skrajnie prawicowej partii, która po nadchodzących wyborach ma szanse zostać drugim ugrupowaniem w kraju.
- Jeśli ktoś nie może się zintegrować powinien wyjechać. Możemy nawet za to zapłacić - mówi w rozmowie z WP Jan Sjunnenson, członek Szwedzkich Demokratów. - Trzeba też stworzyć budżet na aresztowania i deportację tych, którzy są w Szwecji nielegalnie.
- Raport rządu Szwecji dot. bezpieczeństwa ożywił temat wstąpienia do NATO
- Partia Konserwatywna zażądała debaty
- Ostatnio szwedzki rząd zacieśnił współpracę z NATO