Tadeusz Rydzyk o zakażonych norkach: wygląda na ustawkę
Toruński redemptorysta Tadeusz Rydzyk skomentował sprawę zlikwidowania fermy norek, na które wykryto zwierzęta zakażone koronawirusem. Zdaniem zakonnika decyzja o utylizacji zwierząt może być wynikiem spisku.
O zakażonych koronawirusem zwierzętach na fermie norek pod Kartuzami poinformowało w niedzielę Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W Poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że podjęta została decyzja o uśpieniu wszystkich znajdujących się na fermie zwierząt.
Rydzyk mówi o ustawce
Właściciel fermy norek upoważnił do wypowiadania się w jego imieniu Szczepana Wójcika, będącego największym hodowcą zwierząt futerkowych w Polsce. Wójcik w rozmowie z "Faktem" twierdził, że próbki od zakażonych zwierząt zostały pobrane w sposób nieprawidłowy. - Cztery próbki wykazały obecność SARS-CoV-2. Bardzo duże wątpliwości, zdaniem hodowcy, budził sam proces pobierania próbek. Inspektor był sam, hodowca utrzymuje, że próbki nie były pobierane w sposób należyty - mówił przedsiębiorca.
Argumentom Wójcika na antenie TV Trwam wtórował o. Tadeusz Rydzyk. Zdaniem redemptorysty działania państwowych organów w sprawie zakażonych norek są krzywdzące dla właściciela fermy. - Znaleziono kilkanaście zakażonych norek i każą mu wybić wszystkie norki. Człowiek oszacował straty na 10 mln zł i nie dostanie żadnej pomocy, a jeszcze ma kredyty. Dlaczego o tym mówię? Nie możemy godzić się na krzywdę jakiegokolwiek naszego rodaka - mówił.
Marek Belka ocenił Jarosława Kaczyńskiego. "Niezmiernie skuteczny"
Zdaniem zakonnika sytuacja może być efektem spisku. - Dlaczego weterynarze nie chcą jeszcze raz przeprowadzić testu? Co to za weterynarze? To wygląda na jakąś ustawkę. Jak człowiekowi robią jeden test i okazuje się, że jest pozytywny, to robią drugi – pozytywny. Potem robią trzeci – negatywny. Dlatego, że znaleźli chorą norkę, to człowiekowi grozi pójście na bruk, jeśli ma kredyty - stwierdził Rydzyk.
Źródło: onet.pl