Tadeusz Iwiński: Europa wizjonerów czy księgowych
Teoretycznie wszystko może się zdarzyć na szczycie w Kopenhadze. Duńczycy zarezerwowali hotele na nieco dłużej, ponieważ decydujące negocjacje odbędą się na szczeblu politycznym szefów rządów po południu i wieczorem w piątek, czyli 13 grudnia. Odpowiedź będzie zależała od premierów Piętnastki, czy stawiają się oni w pozycji księgowych czy wizjonerów. To jest ta alternatywa: Europa wizjonerów albo Europa księgowych - mówił Tadeusz Iwiński, doradca premiera ds. międzynarodowych w Salonie politycznym Trójki.
09.12.2002 | aktual.: 09.12.2002 13:21
Jolanta Pieńkowska:Panie ministrze, czy leci pan na szczyt do Kopenhagi?
Tadeusz Iwiński:Tak jest, delegacja będzie prawdopodobnie 18-osobowa, tak i inne, jeśli chodzi o kraje kandydackie.
Jolanta Pieńkowska:A na kiedy planuje pan powrót?
Tadeusz Iwiński:Planujemy, żeby stało się to w sobotę. Jeżeli będzie scenariusz taki, jaki można przewidzieć, to w piątek wieczorem te rozmowy powinny się zakończyć i wtedy rzeczywiście, używamy takiej formuły wydaje mi się najlepszej. Nie powinno tam być zwycięzców ani przegranych, wszyscy powinni być zwycięzcami i byłby to ogromnie ważny moment. Później królowa wydałaby przyjęcie dla szefów delegacji...
Jolanta Pieńkowska:Należy się liczyć z tym, że szczyt może być przedłużony. Czy należy też brać pod uwagę, że może zakończyć się fiaskiem?
Tadeusz Iwiński:Teoretycznie wszystko może się zdarzyć, rzeczywiście Duńczycy zarezerwowali hotele na nieco dłużej, ponieważ decydujące negocjacje odbędą się na szczeblu politycznym szefów rządów po południu i wieczorem w piątek, czyli 13 grudnia. To trzeba będzie odpowiedzieć na to i ta odpowiedź będzie zależała od premierów Piętnastki, czy stawiają się oni w pozycji buchalterów, czy księgowych czy wizjonerów. To jest ta alternatywa, która dzisiaj stoi. Europa wizjonerów albo Europa księgowych.
Jolanta Pieńkowska:A czy Europa księgowych, to znaczy możliwe fiasko szczytu?
Tadeusz Iwiński:Nie to znaczy, że nie może być tak, że spór o 1, 2 czy 3 mld euro może postawić pod znakiem zapytania proces, który naprawdę jest historyczny, jest historyczny z jednej strony dla Polski i 9 pozostałych krajów kandydackich, z drugiej dla obecnej Piętnastki, bo to daje też ogromne szanse dzisiejszej Unii, po trzecie dla roli Europy w świecie. Europa to tylko 800 mln ludzi w porównaniu z ponad 6 mld całej ludzkości, tak Europa odmłodzona, poszerzona, z nowym potencjałem, w perspektywie Bułgaria i Rumunia, być może za ileś lat Turcja, to będzie takie nowe jakościowo rozszerzenie podobnie jak nowym jakościowo rozszerzeniem byłoby to o Polskę; utrzymująca właściwe kontakty z Rosją i Ukrainą. Tylko taka Europa może być skutecznym partnerem centrum cywilizacyjnego amerykańskiego z jednej strony z drugiej Azji i Pacyfiku. Ale dla nas Polaków najważniejsze jest to, że to może dać przeciętnemu mieszkańcowi wsi pod Ełkiem czy Giżyckiem, że użyję przykładu ze swojego własnego, jednego z
najbiedniejszych regionów Warmii i Mazur, czy mieszkańcowi Jasła czy Szczecinka. Ogromne możliwości...
Jolanta Pieńkowska:Panie ministrze, ale mówi pan, że nie należy się kłócić o miliard euro, ale z drugiej strony jest tak, że cała dziewiątka przyjmuje już warunki, które proponuje Unia i tylko Polska na te warunki się nie zgadza, więc to my wychodzimy na tych, którzy kłócą się o ten miliard euro, używając pańskiego języka.
Tadeusz Iwiński:To nie jest zupełnie tak, przecież w sobotę zakończyliśmy szczyt 4 premierów państw Grupy Wyszehradzkiej, to nie jest tak, że wszyscy skapitulowali, chociaż takie opinie się pojawiają.
Jolanta Pieńkowska:Ale wiemy panie ministrze, że Węgrzy mają do nas pretensje, że się upieramy, bo oni już by dawno do tej Unii weszli, wiemy, że Czesi i Słowacy mają podobne stanowisko i tak naprawdę tylko Polska została przy stole tych, którzy się chcą kłócić o więcej, walczyć o więcej.
Tadeusz Iwiński:Myślę, że to dobrze, że jesteśmy zdecydowani na dyskusję do końca, ponieważ - używając wielkich słów - my bijemy się o punkt wyjścia w imieniu 40-milionowego kraju, najważniejszego, może największego, nie najważniejszego... (Polskie Radio/mdz)