Tabletka Pana Boga
Za pomocą leków można modyfikować psychikę i emocje człowieka, tak jak zapowiadał Peter Kramer w książce "Wsłuchując się w prozac". Amerykański psychiatra przekonywał w latach 90., że podnoszące poziom serotoniny w mózgu antydepresanty, takie jak prozac, nie tylko leczą zaburzenia psychiczne, lecz także poprawiają nastrój i podnoszą poczucie własnej wartości. Tess, jedna z pacjentek Kramera, po kilku tygodniach terapii wyleczyła się z depresji, a także stała się bardziej zdecydowana i nabrała pewności siebie.
09.10.2006 | aktual.: 12.10.2006 10:19
Podobne zmiany charakteru i temperamentu, jak wynika z najnowszych badań, wywołują leki zwiększające w mózgu poziom dopaminy, stosowane u cierpiących na chorobę Parkinsona. Specjaliści w Mayo Clinic w Rochester w USA zaobserwowali, że po kilku miesiącach leczenia tymi środkami u niektórych chorych ustępują zaburzenia ruchowe, takie jak drżenie kończyn, ale pojawiają się też zmiany w zachowaniu.
Jedni przestali ulegać emocjom, inni stali się wyjątkowo pobożni, jeszcze inni - bardziej dokładni w pracy. Niektórzy wierni wcześniej małżonkowie nie mogli się oderwać od internetowej pornografii i stali się seksoholikami. Pacjenci, którzy wcześniej byli abstynentami, zaczynali nadużywać alkoholu, a osoby szczupłe tyły z powodu nadmiernego apetytu!
Dopamina hazardu
Dopamina pobudza układ limbiczny (rąbkowy), kierujący popędem i emocjami oraz odpowiedzialny za tzw. układ nagrody. Ten układ jest stymulowany przez sytuacje sprawiające przyjemność: jedzenie, picie czy seks. Leki na chorobę Parkinsona, takie jak carbidopa (levodopa) i pramipexole, mogą go nadmiernie pobudzać i skłaniać do sprawiających przyjemność, ale nieakceptowanych wcześniej działań kompulsywnych, czyli takich, przed którymi trudno się powstrzymać, jak pociąg do alkoholu czy hazardu.
Przykładem jest czterdziestotrzyletnia pacjentka, która nie mogła się powstrzymać, by nie zagrać w ruletkę, gdy przejeżdżała w pobliżu kasyn, choć gry hazardowe nigdy wcześniej jej nie interesowały. W ciągu sześciu miesięcy z powodu hazardu straciła męża, pracę i ponad 200 tys. dolarów! Po odstawieniu leków przymus tego rodzaju zachowań ustąpił u niej niemal natychmiast. Uczeni zastanawiają się, czy wystarczy dodawać do drinków "pigułkę Las Vegas", by właściciele kasyn mieli więcej klientów.
- Podobną zmianę zachowań obserwuje się u palaczy, którzy czasami spontanicznie pozbywają się nałogu, bo zaciąganie się papierosem nagle przestało sprawiać im przyjemność - mówi prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie. Wystarczy jednak zwiększyć za pomocą leków stężenie dopaminy lub pobudzić reagujące na nią receptory, by niektóre osoby zachowywały się odwrotnie - wpadały w nałóg. Hormony miłości
Prof. Jerome Kagan, psychiatra z Uniwersytetu Harvarda, zapowiadał pod koniec minionego stulecia, że w pierwszej połowie XXI w. ludzie częściej będą przychodzić do lekarza, by zmodyfikować swój charakter, niż po to, by leczyć choroby psychiczne. Coraz więcej osób jest zainteresowanych tzw. kosmetologią neurologiczną. Badania sugerują, że osoby wyróżniające się wysokim poziomem dopaminy są bardziej ambitne, przebojowe i impulsywne. Dzięki innemu neuroprzekaźnikowi - noradrenalinie - ludzie stają się nadwrażliwi, chętniej udzielają bezinteresownej pomocy i mają potrzebę silnych związków z innymi. Badania specjalistów z University of California w Los Angeles wykazały, że paxil - "pigułka szczęścia" podobna do prozacu - sprawia, że zażywające go osoby nie tylko są mniej podatne na negatywne emocje, ale też wykazują większą chęć do pracy w zespole i nie odczuwają lęku przed wystąpieniami publicznymi.
U szkodnika pół uprawnych, nornika z gatunku Microtus ochrogaster, który przez całe życie dochowuje wierności wybranej samicy, wystarczyło zablokować działanie wazopresyny, hormonu przysadki mózgowej, by zwierzę stało się rozpustnikiem. Pytanie tylko, w jakim stopniu psychika człowieka zależy od wzajemnej gry neuroprzekaźników mózgu - nawet gdyby wykryto ich kilkaset?
Neurochemia Boga
W psychiatrii coraz bardziej zaczyna dominować farmakoterapia, która u wielu pacjentów daje lepsze rezultaty niż psychoterapia. Pierwszy przed prawie 60 laty wykazał to australijski psychiatra John Cade, który odkrył, że lit jest skuteczniejszy w leczeniu depresji maniakalnej niż psychoanaliza. Teraz się okazuje, że środki farmakologiczne wywołują w mózgu zmiany podobne do tych, które powodują "naturalne" emocje. - Nie ma różnicy między przeżyciami mistycznymi wywołanymi lekami, a tymi o charakterze religijnym - powiedział w rozmowie z "Wprost" dr Roland Griffiths z Johns Hopkins University w Baltimore.
Uczony za pomocą rezonansu magnetycznego badał mózgi ochotników, którzy zażywali pigułkę zawierającą psylocybinę, substancję psychodeliczną uzyskaną z dziko rosnących grzybów halucynogennych. Pierwszy taki środek, o działaniu podobnym do serotoniny, u dwóch trzecich osób, które nie wiedziały, co otrzymują, wyzwolił wrażenie przebywania poza czasem i przestrzenią oraz uczucie miłości i ukojenia. Pozostałe osoby określały swe przeżycia jako obcowanie z zaświatami i siłami nadprzyrodzonymi. Wszyscy badani uznali, że doznali jednego z największych przeżyć duchowych w swym życiu (porównywanego do narodzin dziecka i śmierci jednego z rodziców). Po dwóch miesiącach od eksperymentu aż 80% badanych twierdziło, że czują się szczęśliwsi niż wcześniej, a ich życie zmieniło się na lepsze.
Zbigniew Wojtasiński