Ta zasada pozwala przetrwać w polityce
"Milczenie jest złotem"
"Milczenie jest złotem". Politycy o tym zapominają
Kiedy europoseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski (na zdjęciu z prawej), napisał na Twitterze, że "wszczęcie przez prokuraturę postępowania w sprawie Trybunału Konstytucyjnego to rażący błąd", krytykując śledztwo ws. prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, usłyszał od innego europosła tej partii pewną starożytną maksymę: "milczenie jest złotem, a mowa srebrem".
- Pan poseł Ujazdowski napisał to, co napisał. Uważam, że politycy nie powinni komentować działań bądź co bądź bezstronnej i obiektywnej prokuratury - stwierdził poseł europarlamentu Ryszard Czarnecki.
Tym razem skończyło się tylko na różnicy zdań pomiędzy europosłami tego samego ugrupowania, ale krytyka własnej partii może odbić się czkawką.
(WP, TVN24, IAR)
Za "działanie na szkodę partii"
Przekonał się o tym między innymi były wiceprezydent Wrocławia i działacz "Solidarności" Stanisław Huskowski (na zdjęciu z prawej).
W drugiej połowie lipca poseł PO razem z Michałem Kamińskim i Jackiem Protasiewiczem zostali wyrzuceni z partii za "szkodzenie wizerunkowi Platformy Obywatelskiej i działanie na jej szkodę".
Huskowski miał "podpaść" szefowi PO Grzegorzowi Schetynie, gdy zaatakował go w liście otwartym. Zarzucił liderowi PO, że ten prowadzi rozmowy koalicyjne z PiS na Dolnym Śląsku. "Wielokrotnie publicznie deklarowałeś, że Platforma będzie opozycją totalną. Opozycją totalną wobec totalnych rządów PiS (...) Kiedy jesteś prawdziwy i szczery? Gdy składasz takie deklaracje, czy może wtedy, gdy wspólnie z Lipińskim budujesz koalicję z PiS w regionie?" - napisał Huskowski do Schetyny.
Słowami na temat 500+ naraził się na krytykę w PiS
W lipcu komentarz wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego na temat programu 500+ miał rozzłościć premier Beatę Szydło i jej najbliższe polityczne otoczenie.
- Przypominam, że 500+ jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 mld zł, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów - powiedział na spotkaniu z sympatykami PiS w Bydgoszczy Morawiecki.
Następnego dnia minister odkręcał swoje słowa, zapewniając, że jego opinia o programie "była, jest i będzie pozytywna". Niesmak jednak pozostał, również wewnątrz jego własnej partii.
Niezadowolony z wypowiedzi Morawieckiego miał być też prezes partii Jarosław Kaczyński. Nie wyciągnął jednak wobec ministra żadnych konsekwencji. Podobno skończyło się tylko na ustnych wskazówkach.
Posłanka PO wyśmiała program własnej partii
Czasem jednak zdarza się, że krytyka własnej partii jest tylko i wyłącznie wynikiem braku czujności i dziennikarskiego sprytu.
Przekonała się o tym między innymi Ligia Krajewska z Platformy Obywatelskiej. W 2013 roku, w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", posłanka skrytykowała i wyśmiała pomysły PO, bo myślała, że to program Prawa i Sprawiedliwości.
Nie wiedział, że krytykuje słowa prezesa
Podobną wpadkę zaliczył też Marek Suski. Kilka miesięcy temu, w studiu Polsat News, poseł PiS skrytykował wypowiedź dotyczącą działania przeciwko Polsce na forum europejskim.
"Będzie też akcja międzynarodowa w OBWE i Parlamencie Europejskim. Będziemy tam stawiać sprawę tego, że Polska przestała być państwem, które spełnia wymogi związane z członkostwem. Bo demokracja jest wymogiem członkostwa w Unii Europejskiej". Suski nie zorientował się, że to słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2014 roku.
- Jestem zszokowany bo to dalsze szkodzenia Polsce i opowiadanie, że w Polsce nie ma demokracji - stwierdził.
Poseł PiS próbował jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Nie poszło mu najlepiej.