Ta broń pomoże Ukrainie. Generał ujawnia szczegóły ws. produkcji granatnika

Dobra wiadomość dla polskich sił zbrojnych i ukraińskiej armii. Jak ujawnia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. dr Jarosław Kraszewski, były dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi, a od niedawna prezes prywatnego holdingu zbrojeniowego Grupa Niewiadów, planowane jest wznowienie produkcji przeciwpancernego granatnika RPG-76 Komar. To broń, która może się Ukraińcom bardzo przydać. Co jeszcze Polska może dostarczyć ukraińskiej armii?

Ukraińscy żołnierze chwalą prostą i szybka obsługę polskiego granatnikaUkraińscy żołnierze chwalą prostą i szybką obsługę polskiego granatnika
Źródło zdjęć: © Twitter@TheTechSon1 | Twitter@TheTechSon1
Sylwester Ruszkiewicz

- Chcemy jak najszybciej wznowić produkcję Komara-1. Wszystko wskazuje, że uda się zamienić obudowę aluminiową na elementy z polimerów, co było największą bolączką tego sprzętu. Po uderzeniu, np. w drzewo, ta część granatnika odkształcała się i cały sprzęt stawał się bezużyteczny. Jeśli uda się zaadoptować nowe elementy i nie wpłyną one na zmiany konstrukcyjne sprzętu, to w sierpniu-wrześniu zakład w Niewiadowie będzie gotowy, by uruchomić produkcję seryjną – mówi Wirtualnej Polsce gen. dr Jarosław Kraszewski.

RPG-76 Komar powstał w latach 70. w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia w Zielonce. Do uzbrojenia został wprowadzony w 1985 r. W latach 80. wyprodukowano ich ok. 100 tys. sztuk. Komar ma masę 2,1 kg i długość w położeniu bojowym 1200 mm, a jego 68-mm granat kumulacyjny jest w stanie przebić pancerz stalowy o grubości ok. 300 mm. Zasięg skuteczny to ok. 150 m.

Eksploatacja Komarów w Wojsku Polskim została wstrzymana z powodu braku mechanizmu samolikwidacji w zapalniku denno-ciśnieniowym. Mimo opracowania nowej wersji zapalnika, produkcji Komarów już nie wznowiono.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ogromna eksplozja pod Donieckiem. Rosyjski T-80 wyleciał w powietrze

W 2018 roku Agencja Mienia Wojskowego wystawiła na sprzedaż prawie 24,6 tys. sztuk granatnika. Miały to być ostatnie Komary na stanie polskiej armii, przynajmniej oficjalnie. Wojskowi, z którymi rozmawialiśmy nieoficjalnie, mówią z kolei, że kiedy wybuchła wojna w Ukrainie prywatni pośrednicy w dostawach broni skupili ok. 10 tys. wycofanych z użycia Komarów.

- Broń skupowano z przeznaczeniem do utylizacji – po 20-30 zł za sztukę. Szybko okazało się, że w Ukrainie jest gigantyczny popyt na Komara. Jeden granatnik sprzedawano tam z ogromnym przebiciem – po ok. 400-500 euro – mówi nam jeden z wojskowych, znający kulisy sprawy. Do Ukrainy miały też trafić granatniki, które pięć lat temu Agencja Mienia Wojskowego nie sprzedała.

Wiosną ubiegłego roku w sieci pojawiło się nagranie, na którym rosyjski korespondent wojenny Aleksandr Sładkow prezentuje polski granatnik RPG-76 Komar zdobyty na ukraińskiej armii, sądząc, że jest on produkcji amerykańskiej. Internautów rozbawiło to, że Sładkow uznał, iż Amerykanie zaopatrzyli granatnik w instrukcję napisaną po ukraińsku, ale alfabetem łacińskim, tymczasem była to instrukcja napisana po polsku.

Na innych filmach ukraińscy żołnierze szkolą się z obsługi polskiego Komara, podkreślając prostotę i szybkość obsługi sprzętu. Dodawano, że nadal są bardzo przydatne w działaniach wojennych do zwalczania rosyjskich, lżej opancerzonych pojazdów. "Komary można zabierać po dwa pod pachami i po pięć do plecaka. Transportery opancerzone, bojowe wozy piechoty, Tigery wybuchają od ręki, czołgowi można zasadzić w d… Fajna sztuka. Polsko dziękujemy" - można przeczytać na ukraińskich forach internetowych.

Jak podkreśla gen. Jarosław Kraszewski, żołnierzowi wystarczy dwugodzinne szkolenie na takim sprzęcie. A konstrukcja urządzeń celowniczych jest bardzo prosta w obsłudze. - Równocześnie będą prowadzone testy z Komarem-2, w którym zostanie wprowadzony nowy typ zapalnika. Później chcemy uruchomić Komara-3, do którego zostanie wprowadzona głowica termobaryczna. O ile obecnie przebijalność wynosi ok. 250-300 mm stali, z nową głowicą będzie wynosić ok. 500 mm – mówi WP były dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi.

I ujawnia, że produkcja, która ruszy za kilka miesięcy, będzie przebiegać w kooperacji z państwową Polską Grupą Zbrojeniową. - Jestem zdania, że powinno się dążyć do konsolidacji przemysłu państwowego z prywatnym, szczególnie w kluczowych obszarach. Tak, żeby wytwarzanie sprzętu wojskowego i amunicji odbywało się zgodnie z zapotrzebowaniem płynącym z pola walki.

Pytany przez Wirtualną Polskę o to, co Polska powinna jeszcze dostarczyć ukraińskiej armii, odpowiada: - Postradzieckie czołgi T-72, ale też zmodernizowane PT-91 "Twardy". Także samoloty MIG-29, które co prawda wymagają usunięcia pewnych elementów z maszyn czy przemalowania, ale cały czas są sprawne. Biorąc pod uwagę, że do Polski zaczyna napływać sprzęt wojskowy z Korei, to powinniśmy z obecnych zasobów przekazać haubice 2S1, armatohaubice DANA i systemy artylerii rakietowej BM-21 Grad oraz RM-70 - wylicza gen. Jarosław Kraszewski.

Przypomnijmy, że niedługo po rozpoczęciu wojny ukraińska armia dostała od Polski 18 sztuk nowoczesnych samobieżnych armatohaubic Krab, które budziły postrach wśród rosyjskich najeźdźców.

W ocenie wojskowego, kluczowe będzie podtrzymanie dla Ukrainy nieprzerwanego ciągu dostaw amunicji różnego kalibru.

- Polska powinna natychmiast przystąpić do intensyfikacji produkcji, nawet we współpracy z innymi europejskimi państwami. Wiemy, że Ukraina od początku wojny boryka się z brakiem amunicji. A znaczna część dostaw pochodzi z Polski. Ale sytuacja z produkcją amunicji robi się coraz trudniejsza – przypomina rozmówca Wirtualnej Polski.

Parametry granatnika RPG-76
Parametry granatnika RPG-76 © Licencjodawca | Wirtualna Polska

Jak informował niedawno "Financial Times", Ukraina zużywa dziennie ponad 5 tys. sztuk amunicji - to więcej niż wynosiły w czasach pokoju roczne zamówienia niewielkiego europejskiego państwa. Zdaniem "FT", ogromny popyt na amunicję w Ukrainie doprowadza do kryzysu w łańcuchach dostaw, ponieważ europejskie firmy z branży zbrojeniowej starają się zwiększyć produkcję amunicji, aby uzupełnić braki w magazynach sił zbrojnych poszczególnych krajów Europy, a jednocześnie zagwarantować dalsze dostawy amunicji na Ukrainę.

"Doprowadziło to do walki o materiały - od chemikaliów niezbędnych do produkcji materiałów wybuchowych, po metale i tworzywa sztuczne wykorzystywane przy produkcji zapalników i łusek, do pocisków artyleryjskich. Wiele firm zwiększa zatrudnienie i wydłuża czas pracy, aby nadążyć z rosnącym popytem na amunicję" – czytamy w "Financial Times".

"Ukraina będzie potrzebować jeszcze więcej amunicji"

Jak zauważa gen. Kraszewski, coraz większe kłopoty producentom amunicji sprawia brak nitrocelulozy, niezbędnej do produkcji prochu.

- To nie jest tylko problem Polski, ale i całej Europy. Moce produkcyjne obecnie już nie wystarczają. Druga sprawa, że w Europie, we wcześniejszych latach, była tendencja do zamykania zakładów produkcyjnych. Wszystko co wydawało się wtedy być zbędne – likwidowano. I nawet jeśli teraz są państwa, które mają "uśpione" linie technologiczne, to nie ma ludzi do ich obsługi. Żeby dopuścić ich do fabryki prochu, muszą najpierw przejść półroczne szkolenie – komentuje ekspert.

I jak prognozuje, zapotrzebowanie ukraińskiej armii na amunicję – w związku z rosyjską ofensywą – będzie rosło.

- To może być ok. 10 do 20 tys. sztuk dziennie. A jeśli Ukraina myśli realnie o kontrofensywie, to potrzebuje jeszcze więcej amunicji. Dziennie 30-40 tysięcy. To ogromne liczby. I bardzo trudne wyzwanie przez Zachodem – podsumowuje gen. Jarosław Kraszewski.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski 

Wybrane dla Ciebie
Polacy za aresztem dla Ziobry. Nowy sondaż zły dla byłego ministra
Polacy za aresztem dla Ziobry. Nowy sondaż zły dla byłego ministra
Wyniki Lotto 01.11.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 01.11.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Ignorują zarządzenie Kaczyńskiego. Problem z połową członków PiS
Ignorują zarządzenie Kaczyńskiego. Problem z połową członków PiS
Wyciek gazu w Toruniu. Akcja służb
Wyciek gazu w Toruniu. Akcja służb
Bernardyn zaatakował 11-latkę. Prokuratura bada sprawę
Bernardyn zaatakował 11-latkę. Prokuratura bada sprawę
Gdyby wybuchła wojna. Zrobili ranking najbezpieczniejszych krajów
Gdyby wybuchła wojna. Zrobili ranking najbezpieczniejszych krajów
Ostrzeżenie z Moskwy. Reakcja po decyzji Trumpa
Ostrzeżenie z Moskwy. Reakcja po decyzji Trumpa
Kradzież klejnotów z Luwru. Wstępne zarzuty dla dwóch osób
Kradzież klejnotów z Luwru. Wstępne zarzuty dla dwóch osób
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Brutalna wendeta w Grecji. "Czułem się jak w piekle"
Brutalna wendeta w Grecji. "Czułem się jak w piekle"
O krok od tragedii. Rodzina podtruła się tlenkiem węgla
O krok od tragedii. Rodzina podtruła się tlenkiem węgla
Ostre słowa Pawłowicz. Tak zareagowała na krytykę Żurka
Ostre słowa Pawłowicz. Tak zareagowała na krytykę Żurka