Szymanek-Deresz o polityce zagranicznej: polityka izolacji, lęków i stereotypów
Obecna polska polityka zagraniczna to polityka izolacji, lęków i stereotypów - uważa wiceszefowa klubu SLD Jolanta Szymanek-Deresz. Jej zdaniem, polityka historyczna rządu Jarosława Kaczyńskiego prowadzi nasz kraj do izolacji na arenie międzynarodowej.
11.05.2007 | aktual.: 11.05.2007 14:53
Buta, dąsy, zamiast dialogu, wojowanie na wszystkich frontach, zamiast dążenia do osiągania korzyści krok za krokiem. Taka jest prawda o naszej polityce zagranicznej - mówiła Szymanek-Deresz podczas debaty w Sejmie o zadaniach polskiej polityki zagranicznej. Zarzuciła rządzącym nieumiejętność zawierania kompromisów, a także orientację na przeszłość, zamiast na przyszłość.
Wiceszefowa klubu SLD podkreśliła, że przez ostatnie kilkanaście lat w Sejmie istniała zgoda w sprawie najważniejszych celów polityki zagranicznej. Jej zdaniem, dzięki temu nasz kraj odniósł wiele sukcesów: "bezbolesne" przyjęcie go do NATO i UE oraz wzrost roli i prestiżu Polski na arenie międzynarodowej. Polityka zagraniczna była najsilniejszą stroną III Rzeczpospolitej - podkreśliła Szymanek-Deresz.
Jak dodała, "odzyskanie" przez obecną ekipę rządową MSZ zaowocowało naruszeniem konsensusu w sprawie polityki zagranicznej. Szymanek-Deresz zarzuciła rządzącym, że traktują tę politykę jako ich wyłączną domenę. W ocenie posłanki SLD, takie działanie zaowocowało złym wizerunkiem naszego kraju, jako "antyeuropejskiego, zadufanego w sobie, pełnego nacjonalizmu i populizmu".
Zaapelowała więc do MSZ, by podjęło wysiłki na rzecz prestiżu naszego kraju na arenie międzynarodowej, co - w jej ocenie - powinno być jednym z nadrzędnych celów polskiej polityki zagranicznej.
Szymanek-Deresz zarzuciła też rządzącym brak skuteczności ich polityki zagranicznej. W jej ocenie, Polska prowadzi politykę "lęku przed kontaktami zagranicznymi". Dlaczego nas nie było w Davos, czy Monachium? - pytała. Usprawiedliwianie naszej nieobecności względami technicznymi jest po prostu niepoważne - oceniła.
W opinii wiceszefowej klubu SLD, Polska, aby zaczęła się znów liczyć na świecie, musi mieć wyraźnie nakreślone cele swej polityki zagranicznej. Polska nie prowadzi w ogóle żadnej polityki rozumianej jako taktyka - dodała. Jej zdaniem, rządzący powinni konsultować wytyczne i kierunki polskiej polityki zagranicznej z opozycją, niezależnymi ekspertami, a także w ramach sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Szymanek-Deresz uważa za niewłaściwą sytuację braków kadrowych w MSZ i na palcówkach zagranicznych. Polska prasa nie bez powodu pisze, że MSZ prowadzi politykę pustych ambasad. Ale może to i lepiej, może mniej kompromitacji? - stwierdziła.
W ocenie Szymanek-Deresz, trzeba zastanowić się jak poprawić stosunki z Rosją. Czy my rozróżniamy walkę z komunizmem od walki z Rosjanami? - pytała. Jak dodała, w stosunkach z Niemcami Polska prowadzi "politykę konfrontacji, zamiast kooperacji". Czy musimy mieć na Zachodzie i na Wschodzie, jak przez długie lata, dwóch wrogów? - pytała.
Wiceszefowa klubu SLD skrytykowała także brak - jej zdaniem - jednolitego stanowiska rządzących w sprawie nowego Traktatu Konstytucyjnego UE. W jej opinii, najważniejszą sprawą dla Polski powinno być to, jaki będzie miała realny wpływ na tworzenie budżetu Unii, a nie iloma głosami będzie dysponować w Radzie UE.
Szymanek-Deresz uważa, że rola Polski w Unii Europejskiej powinna polegać na inspirowaniu działań wspólnoty. Jak dodała, nasz rząd powinien mieć też wizję europejskiego bezpieczeństwa, nie występować natomiast z propozycjami budowy euroarmii.
Zdaniem posłanki Sojuszu, Polacy chcieliby wiedzieć, kiedy zakończą się misje naszych żołnierzy w Iraku i Afganistanie, a tego - jak zaznaczyła - w piątkowym sejmowym wystąpieniu szefowej MSZ Anny Fotygi zabrakło. Chciała też wiedzieć, dlaczego kilka miesięcy temu MSZ odmówiło przekazania pieniędzy ze swoich rezerw na zabezpieczenie misji afgańskiej. Dowodzi to po raz kolejny niekompetencji kierownictwa tego resortu - oceniła.