Szyita Ibrahim Dżafari nowym premierem Iraku
Przywódca szyickiej partii
religijnej partii Zew Islamu, Ibrahim Dżafari, został mianowany w
czwartek nowym premierem Iraku i wyraził nadzieję, że w ciągu
"maksimum dwóch tygodni" powoła pierwszy od przeszło 50 lat
demokratycznie wybrany rząd kraju.
Ustępujący tymczasowy premier Ijad Alawi, świecki szyita, złożył rezygnację, ale ma kierować pracami resortów rządowych do czasu gdy Dżafari zakończy kompletowanie swego gabinetu.
Nominacja Dżafariego na najpotężniejsze obecnie stanowisko w państwie, zgłoszona w parlamencie przez nowego prezydenta Iraku, Dżalala Talabaniego, nie jest niespodzianką, bo jego kandydaturę uzgodnili już jakiś czas temu przywódcy głównych ugrupowań w parlamencie, wyłonionym w wyborach powszechnych 30 stycznia.
Dżafari musiał jednak czekać na nominację kilka tygodni, bo koalicja szyicka, która zdobyła w 275-miejscowym parlamencie nieco ponad połowę mandatów (140), i drugi najsilniejszy blok, Sojusz Kurdyjski (77 mandatów) spierały się o podział innych najważniejszych stanowisk i o niektóre założenia przyszłej stałej konstytucji Iraku.
Zatwierdzenie nominacji premiera wymaga w parlamencie zwykłej większości głosów, ale do wybrania prezydenta i dwóch wiceprezydentów, którzy tworzą trzyosobową Radę Prezydencką i mianują szefa rządu, potrzebna była większość dwóch trzecich. Dlatego koalicja szyicka musiała najpierw dojść do porozumienia z Kurdami.
Kurdowie domagali się od szyickich partii religijnych gwarancji, że stała konstytucja zachowa swobody demokratyczne, w tym równouprawnienie kobiet, nie podporządkuje całego prawodawstwa islamowi i utrzyma ustrój federalny zapewniający autonomię ich regionu.
58-letni Dżafari, z wykształcenia lekarz, jest umiarkowanym konserwatystą i przywódcą najstarszej religijnej partii szyickiej kraju, Zew Islamu (Dawa). Za Saddama Husajna działał jakiś czas w podziemiu, a w roku 1980 uciekł przed prześladowaniami do Iranu, gdzie spędził 10 lat, po czym przeniósł się do Londynu i stamtąd aż do wiosny 2003 roku kierował szyicką opozycją na uchodźstwie.
W wywiadzie udzielonym kilka tygodni temu oświadczył, że jego priorytetem jest położenie kresu szalejącej w kraju przemocy i że wojska amerykańskie pozostaną tak długo, jak długo będzie to potrzebne do osiągnięcia tego celu.
58-letni Dżafari pragnie, aby nowy rząd iracki połączył elementy islamskiej tradycji politycznej i demokracji zachodniej. Uważa też, że nowa stała konstytucja Iraku powinna czerpać inspirację nie tylko z islamu.
Islam powinien być oficjalną religią kraju i jednym z głównych źródeł ustawodawstwa, razem z innymi źródłami, które nie naruszają uczuć muzułmanów - podkreślił w rozmowie z agencją Associated Press. Zapewnił, że popiera prawa kobiet, w tym prawo do piastowania najwyższych godności w państwie, jak również samookreślenie i swobody obywatelskie dla wszystkich Irakijczyków.
Sceptycy wśród świeckich Irakijczyków nazywają Dżafariego "duchownym w garniturze" i obawiają się, że po objęciu władzy zacznie ulegać naciskom zagorzałych konserwatystów religijnych. Jednak Dżafari odpiera te zarzuty i daje do zrozumienia, że jest politykiem pragmatycznym.
Zapytany przez AP, jak pogodzić obietnice utrzymania swobód demokratycznych i praw obywatelskich z żądaniem "islamizacji" społeczeństwa i ustawodawstwa irackiego, w tym wprowadzenia szarijatu, czyli prawa muzułmańskiego, zawartym w oficjalnym programie partii Dawa, odparł, że "teoria różni się od praktyki".
W innym wywiadzie, zapewniając, że nie jest islamskim fundamentalistą szykującym się do ograniczenia praw kobiet, przypomniał, że ma żonę lekarza.
Dżafari urodził się w Karbali, jednym z dwóch świętych miast szyickich, i studiował medycynę na uniwersytecie w Mosulu. Do partii Dawa wstąpił w 1966 roku. Czternaście lat później, kiedy Saddam Husajn zaczął prześladować jej działaczy i kazał zamordować jej założyciela, ajatollaha Muhammada Bakira Sadra, Dżafari uciekł do Iranu.
Aby zmylić irackie służby specjalne, zmienił za granicą swe nazwisko z al-Uszajker na al-Dżafari. Spędził dziesięć lat w Iranie, po czym przeniósł się do Londynu i stamtąd aż do wiosny 2003 roku kierował szyicką opozycją na uchodźstwie.
Po upadku Saddama wrócił do kraju (rodzinę zostawił jednak w Londynie). W lipcu 2003 roku wszedł w skład 25-osobowej Irackiej Rady Zarządzającej, wyłonionej w wyniku rozmów cywilnego administratora Iraku Paula Bremera i jego ludzi z przywódcami irackimi.
W czerwcu 2004 roku, gdy Amerykanie przekazali Irakijczykom suwerenną władzę, Dżafari został jednym z dwóch tymczasowych wiceprezydentów Iraku i był nim do środy.
Dżafari cieszy się zaufaniem wielkiego ajatollaha Alego Sistaniego, duchowego przywódcy irackich szyitów. Żona Dżafariego jest daleką krewną Sistaniego.