Szybka kranówka
Montaż przekaźników telefonii komórkowej na stacji rozdziału wody pitnej dla Krakowa wzbudza coraz więcej kontrowersji. Zaniepokojeni są nawet... pracownicy obsługujący wodociągi. Przedstawiciele dyrekcji MPWiK i sanepidu uspokajają: anteny nie wpływają na jakość kranówki. Ani jedni, ani drudzy nie przypominają sobie jednak, by ktoś to kiedykolwiek profesjonalnie zbadał.
14.10.2003 07:42
Punkt, w którym rozdzielana jest woda do miejskich rurociągów znajduje się w podkrakowskich Piaskach. Na wzgórzach tuż za skrzyżowaniem południowej obwodnicy i ul. Hallera wznosi się charakterystyczna wieża. To właśnie anteny zainstalowane na niej wzbudzają tyle emocji.
- Nie rozumiem zupełnie, dlaczego? - dziwi się Tadeusz Żaba, zastępca dyrektora Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. - Dzierżawiąc miejsce na naszym budynku operatorowi telefonii komórkowej, otrzymaliśmy od niego wszystkie niezbędne dokumenty i badania oddziaływania anten na środowisko. Jasno wynika z nich, że zamotowana na wieży w Piaskach stacja przekaźnikowa nikomu nie zagraża.
Zastrzeżenia protestujących budzi jednak fakt, że wszystkie badania wykonali biegli opłaceni przez operatora. - Dlaczego tylko przez niego? - pytają.
- Bo tak się zwykle robi - informuje dr Edward Araszkiewicz z wojewódziego sanepidu. - Procedury określają to jasno: badania ekologiczne obciążają konto inwestora. My tylko to sprawdzamy, czy zostały wykonane.
Jak się dowiedzieliśmy, żadne z badań nie dotyczyło jednak oddziaływania komórkowych przekaźników na samą wodę. Sprawdzano wyłącznie, jak wytwarzane przez anteny pole magnetyczne wpływa na okolicznych mieszkańców.
Zdaniem Tadeusza Żaby, nie ma to większego znaczenia. Woda przepływa przez punkt rozdziału w Piaskach w takim tempie, że nawet gdyby szkodliwe promieniowanie w okolicach wieży występowało i tak nie zdążyłoby jej skazić.
- Poza tym, wykorzystywane przez nas rurociągi są z bardzo wytrzymałych materiałów: stali i żeliwa - zaznacza. - Działają jak ekrany odbijające promieniowanie.
Takie tłumaczenie jednak nie uspokaja nawet wszystkich podwładnych dyrektora Żaby. - Jak można stwierdzić, czy coś może być szkodliwe czy nie. Skoro nie wykonało się specjalistycznych badań - powiedział nam, prosząc o anonimowość jeden z pracowników stacji w Piaskach. - Jeżeli to się nie zdarzy, wciąż nie będziemy wiedzieli, co tak naprawdę pijemy.
MPWiK zaopatruje w wodę prawie 96 proc. mieszkańców Krakowa. Dostarcza ją także do podkrakowskich gmin: Dobczyce, Myślenice, Wieliczka, Mogilany, Liszki, Zabierzów, Świątniki i Skawina. Głównymi źródłami zaopatrzenia miasta są rzeki: Rudawa, Sanka, Raba i Dłubnia. Wodę z Rudawy, płynącą rurociągiem z Dobczyc, otrzymuje blisko 80 procent krakowian. Spływa ona, wykorzystując naturalne obniżenie terenu do punktu rozdziału w Piaskach a stąd rozsyłana jest do Krakowian - w zależności od potrzeb. Łączna długość obsługiwanych przez MPWiK rurociągów wynosi blisko 1800 km.
Konrad Pawłowski