ŚwiatSzwedzka "łapanka" obcokrajowców

Szwedzka "łapanka" obcokrajowców

Szwedzka policja postanowiła rozprawić się z nielegalnymi imigrantami. Na przystankach komunikacji miejskiej legitymuje osoby o innym niż "szwedzki" wyglądzie. Czy ucierpią na tym Polacy? Część Szwedów jest oburzonych: to rasizm i nietolerancja!

Szwedzka "łapanka" obcokrajowców
Źródło zdjęć: © AFP | Jonathan Nackstrand

04.03.2013 | aktual.: 04.03.2013 18:45

Szacuje się, że obecnie w Szwecji przebywa aż 35 tysięcy nielegalnych imigrantów. Z tymi, którzy omijają przepisy i pracują na czarno, postanowiła walczyć policja. Na przystankach komunikacji miejskiej w Sztokholmie legitymuje wyglądających podejrzanie osobników. Pytań o dokumenty mogą się spodziewać wszyscy, którzy wyglądem lub zachowaniem odbiegają od krajowych standardów - mają ciemną skórę, noszą strój wskazujący na inną kulturę, prowadzą rozmowę w języku innym niż szwedzki. Środowiska naukowe i kulturalne ostro protestują przeciwko tej akcji.

Szwed Gonzalo Munoz

Telewizja SVT pokazała w programie "ABC", że często o okazanie dokumentów są proszone osoby, które nie tylko posiadają szwedzkie obywatelstwo, ale też urodziły się i wychowały w Szwecji. Jednym z nich jest Gonzalo Munoz. 2 lutego policjanci poprosili go o udanie się z nimi, kiedy na stacji metra czekał na znajomego. Po szwedzku i angielsku zażądali od niego paszportu w związku z podejrzeniem, że przebywa nielegalnie na terenie kraju. Gonzalo urodził się w Szwecji. Jego rodzice pochodzą z Peru, ale on sam jest i czuje się Szwedem. Kiedy pokazał szwedzki paszport, policjanci bez słowa puścili go wolno. Jest jednym z tych, który czuje się akcją oburzony.

- To dyskryminacja - mówi w szwedzkiej telewizji Munoz. - Zdarzyło mi się wcześniej być zatrzymywanym przez funkcjonariusza policji, ale teraz miałem poczucie, że powód kontroli ma w sobie coś rasistowskiego - dodał.

Polaka poznasz po twarzy

Czy przebywający w Szwecji Polacy mają się czego obawiać? Nikt nie wie, ilu naszych rodaków przebywa na terenie tego kraju bez wymaganych dokumentów. Podobnie jak inni obywatele Unii, Polacy mają obowiązek posiadania pozwolenia na pobyt, jeśli pozostają w Szwecji dłużej niż 3 miesiące. Niektórzy z różnych powodów nie dopełniają tego obowiązku.

- Nie chciałabym być zatrzymana na przystanku przez policję tylko, dlatego, że rozmawiam z koleżanką po polsku - mówi mieszkająca w Sztokholmie Bernadetta. - Było by mi głupio i wstyd. Czy policja nie ma lepszych sposobów na wyłapanie nielegalnych imigrantów? - pyta.

Mieszkający w Szwecji Polacy spierają się, czy polskość rzuca się w Szwecji w oczy. Zdaniem jednych z wyglądu niczym nie różnimy się od przeciętnego Johanssona. Inni twierdzą, że Polaka można rozpoznać z daleka po zmęczonej twarzy, nieco wystraszonym spojrzeniu i łagodnie mówiąc niezbyt eleganckim ubiorze.

Protesty przeciwko "nietolerancji"

W ostatni weekend w stolicy Szwecji protestowało kilka organizacji, a na Facebooku zawiązały się grupy sprzeciwiające się kontrowersyjnej akcji policji. Kilkuset naukowców i ludzi kultury wyraziło swoje moralne wątpliwości wobec tego pomysłu. Obawiają się, że przyjęcie kryterium wyglądu to niebezpieczny precedens, który dodatkowo ma bardzo nieprzyjemne konotacje.

Inni, w tym wielu polityków, uspokajają atmosferę tłumacząc, że policja po prostu wykonuje swoją pracę. Osoby uczciwe nie mają się czego obawiać, celem są wyłącznie ci, którzy pracując "na czarno" okradają porządnych obywateli z podatków. Argumentują, iż legitymowanie ludzi jest zgodne z prawem, a kryterium wyglądu jest najbardziej racjonalne. W dodatku akcja przynosi rezultaty - średnio 1 na 10 sprawdzonych osób przebywała w Szwecji nielegalnie.

"Histeryczne reakcje"

Mieszkający w Szwecji polski historyk i publicysta Artur Szulc mówi Wirtualnej Polsce, że jego zdaniem reakcje niektórych krytyków policyjnej akcji są przesadzone.

- To trudny, niejednoznaczny problem - mówi Szulc. - Mamy w nim z jednej strony urzędnicze decyzje, zaś z drugiej zwykłych ludzi i ich poczucie bezpieczeństwa. Co pewne, to fakt, że żadne państwo nie powinno akceptować ludzi przebywających na jego terenie nielegalnie. Albo przestrzegamy prawa, albo nie i już ta pierwsza decyzja o uzyskaniu lub nieuzyskaniu pozwolenia stawia nas po którejś ze stron - wyjaśnia.

Zdaniem Artura Szulca policja w swojej pracy śledczej zawsze bierze pod uwagę wygląd. Na przykład szukając złodzieja samochodu raczej sprawdzi łysego osiłka niż niepozorną staruszkę, a goniąc za włamywaczami będzie większą uwagę zwracać na mężczyzn w średnim wieku niż nastoletnie dziewczęta. Nie da się uniknąć kryterium wyglądu.

- To przesada, by robić ze szwedzkiej policji rasistów goniących za obcokrajowcami - mówi Polski historyk. - Ja nie czuję się tą akcją zagrożony - dodaje.

Trondheim dla WP.PL Sylwia Skorstad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (338)