Szturm na kwaterę irackich sił bezpieczeństwa w Faludży
21 osób zginęło, a 33 zostały ranne, gdy
islamscy partyzanci przypuścili rano szturm na komisariat
policji i kwaterę irackich sił bezpieczeństwa w Faludży na zachód
od Bagdadu - poinformowały policja i źródła szpitalne.
14.02.2004 | aktual.: 14.02.2004 14:36
W trakcie ataku uwolniono także 75 przetrzymywanych w policyjnym areszcie kryminalistów.
W ostatni czwartek ta sama kwatera irackich sił bezpieczeństwa została ostrzelana w momencie, gdy wizytował ją naczelny dowódca wojsk USA w regionie Bliskiego Wschodu, generał John Abizaid. W incydencie tym żaden Amerykanin nie doznał obrażeń.
Faludża leży 60 kilometrów na zachód od stolicy Iraku, w tak zwanym trójkącie sunnickim, gdzie ataki partyzanckie są szczególnie częste.
Napastnicy w liczbie około 25, niektórzy z nich zamaskowani, nie napotkali większego oporu, gdy obchodzili poszczególne pokoje komisariatu, rzucając granaty i strzelając z karabinów maszynowych - poinformowali świadkowie. Towarzyszyły temu okrzyki "Allahu akbar" ("Bóg jest wielki"). W momencie ataku w obiekcie było niewielu funkcjonariuszy.
Partyzanci uwolnili z komisariatu 75 więźniów, zabijając przy tym ich strażników - oświadczył podpułkownik policji Dżalal Sabri. Według niego, zbiegowie to przestępcy kryminalni, przeważnie zabójcy i złodzieje, z których nikt nie był podejrzewany o działalność wywrotową.
Szturmujący zaatakowali również pobliską, silnie ufortyfikowaną kwaterę Irackiego Korpusu Obrony Cywilnej, którą dwa dni wcześniej wizytował Abizaid. Przez pół godziny na ulicach trwała wymiana ognia między napastnikami a funkcjonariuszami sił bezpieczeństwa, kryjącymi się przed gradem kul za betonowymi blokami.
Jak powiedział agencji AP właściciel położonego po przeciwnej stronie ulicy sklepu, wraz z sąsiadami otrzymał od partyzantów ostrzeżenie, by wobec planowanego ataku nie otwierał go rano. Sobota jest w państwach muzułmańskich pierwszym dniem roboczym po świątecznym piątku.
Według Sabriego, napastnicy zabili 17 osób, niemal wyłącznie policjantów. Sami stracili czterech ludzi, u dwóch z nich znaleziono libańskie paszporty. W opinii podpułkownika, żaden z uczestników ataku nie był Irakijczykiem.
"Podejrzewam, że byli Arabami lub Syryjczykami bądź też należeli do Al-Kaidy. Chcą spowodować destabilizację i chaos" - powiedział Sabri.