PolskaSzturm na gdańską przychodnię

Szturm na gdańską przychodnię

Tłum zdesperowanych pacjentów szturmował od wczesnych godzin rannych siedzibę Wojewódzkiego Centrum Onkologii przy Alei Zwycięstwa 31/32. Zwinięta w kłębek kolejka szczelnie wypełniała niewielki hol na parterze, wylewała się na plac przed budynkiem i sięgała aż do bramy wejściowej. Większość stojących to ludzie starsi, nierzadko o kulach. Zmęczeni, podenerwowani, zrezygnowani.

Szturm na gdańską przychodnię

- Nie mają serca dla chorych ludzi - skarży się pani Zofia, mieszkanka osiedla Żabianka. Rok temu kobieta zakończyła leczenie z powodu raka piersi, jednak pani doktor, która ją leczyła, wyznacza wizyty kontrolne.

- Ostatni raz byłam w styczniu - tłumaczy pani Zofia. - Kolejną kontrolę mam za pół roku. Problem w tym, że w styczniu na lipiec nie rejestrowali. Kilka dni temu okazało się, że rejestracja będzie wznowiona od 10 marca. -Przyszłam więc i stoję od rana.

- Próbowałam zapisać się na wizytę telefonicznie - dodaje pani Ewa z Zaspy. - Niestety, ktoś podnosił słuchawkę, natychmiast jednak odkładał ją z powrotem i rozmowa się rozłączała. Postanowiłam więc załatwić to osobiście. Pani Ewa przyznaje, że dopiero na miejscu zrozumiała, dlaczego rejestratorki nie odbierają telefonów.

- Dwoją sie i troją - przyznaje pan Józef Ch., również mieszkaniec Żabianki. Pan Józef stoi nie dla siebie, a dla żony, która chorowała na raka piersi. I to od godz. 7.30. - O, tu jest zapisane - 15 maja, godz. 10.30. Najważniejsze, że udało mi się zapisać do pani doktor, która żonę leczy od początku.

I właśnie z tego powodu powstał cały problem. W zwykłej przychodni pacjent rejestruje się do specjalisty "na określony dzień", i nie wie na jakiego lekarza trafi, w gdańskim centrum onkologii chory może lekarza sobie wybrać.

Tymczasem dla większości onkologów przyjęcia w Centrum są zajęciem dodatkowym. Ich głównym miejscem pracy są kliniki Akademii Medycznej. Lekarzy tej specjalności dramatycznie brakuje!

- Na początku roku okazało się, że w związku z nowymi przepisami o czasie pracy w placówkach zdrowia, również onkologom trzeba zmienić warunki płacowe i podpisać z nimi nowe umowy - tłumaczy dr Irena Czech, wicedyrektor centrum. - Ponieważ nie wiedzieliśmy, którzy lekarze przyjmą naszą ofertę, musieliśmy wstrzymać rejestrację. Nie sposób było bowiem zapisać pacjenta do wybranego przez niego lekarza, nie wiedząc, czy będzie w centrum pracował. Odbył się konkurs i dopiero wtedy sprawa sie wyjaśniła.

Tak więc od początku tego roku pacjenci po zakończonej terapii mogli się zarejestrować na kontrolną wizytę do swojego lekarza tylko do końca kwietnia. Do tego czasu ważne były stare umowy z lekarzami i wiadomo było, że ich nie zabraknie.

Zapisy do lekarzy na bardziej odległe terminy, np. na maj, czerwiec czy lipiec zostały wstrzymane. Wznowiono je dopiero wczoraj rano.

Ciasno tu

Niespełna rok minął od kiedy część Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku przeprowadziło się do nowej siedziby przy Alei Zwycięstwa 31/32. Stara willa przy ul. Curie - Skłodowskiej 2, którą onkologiczna przychodnia zajmowała od szeregu lat, dawno już zrobiła się za ciasna. Tak ciasna, że pacjenci oczekujący na wizytę u onkologa siedzieli na schodach lub podpierali ściany. W nowym lokum warunki leczenia chorych miały być o wiele lepsze. Tak się przynajmniej zapowiadało. Jednak już w momencie przeprowadzki, na przełomie wiosny i lata ubiegłego roku, wiadomo było , że w nowej siedzibie zmieści się tylko część gabinetów. Że chorzy nadal będą musieli chodzić na mammografię, czy USG do budynku przy ul. Curie-Skłodowskiej. Oprócz działa diagnostyki obrazowej pozostała tam poradnia chirurgii onkologicznej wraz z oddziałem dziennym, poradnia gastroenterologiczna z endoskopią oraz ośrodek profilaktyki chorób, m. in. piersi. Bo w nowej siedzibie po prostu się nie zmieściły. Coraz ciaśniej jest tez chorym w budynku
przy Alei Zwycięstwa. Dwa i pół piętra to na potrzeby pacjentów onkologicznych stanowczo za mało. Władze Gdańska muszą ten problem rozwiązać. Każdego dnia do Centrum zgłasza się 200 chorych na raka. I wciąż ich przybywa.

800 pacjentów zarejestrowano w cztery godziny.

40 tys. - tyle porad onkologicznych rocznie udziela chorym z terenu Pomorza (przede wszystkim Gdańska) - Wojewódzkie Centrum Onkologii przy Alei Zwycięstwa. Rozmowa z doktor Ireną Czech, zastępcą dyrektora Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku

Dlaczego chorzy w trakcie leczenia muszą czekać w tak gigantycznej kolejce?

- Chorzy w trakcie chemioterapii mają oddzielną rejestrację, nie czekają w żadnych kolejkach i są przyjmowani przez lekarzy "z marszu". W kolejce czekali tylko pacjenci po zakończonej terapii, którzy zgłaszają się do nas na okresowe kontrole.

Czy tej kolejki nie można było uniknąć?

- Przyznaje, że nikt z pracowników naszego Centrum nie spodziewał się, że w ciągu jednego dnia zechce zarejestrować się aż tylu pacjentów. Wcześniej kilkakrotnie już, z różnych względów, musieliśmy wstrzymywać zapisy, nigdy jednak takiego horroru nie było.

Tłok udało się rozładować?

- Około godziny 14 zrobiło się przed rejestracją prawie pusto. I tak pobiliśmy rekord. W ciągu czterech godzin panie zarejestrowały 800 pacjentów. To 3,3 osoby na minutę.

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)