PolskaSztuka Masłowskiej podbiła serca niemieckiej publiczności

Sztuka Masłowskiej podbiła serca niemieckiej publiczności

W cudownie wieloznaczny sposób oscyluje
między powagą i żartem; jest smutny, bezczelny i głęboki; drwiąc z
Polaków, otwiera także niemieckie i europejskie kompleksy - to
niektóre z ocen teatralnych krytyków spektaklu "Między nami dobrze
jest" Grzegorza Jarzyny, na podstawie sztuki Doroty Masłowskiej.

Sztuka Masłowskiej podbiła serca niemieckiej publiczności
Źródło zdjęć: © AKPA

09.04.2009 | aktual.: 09.04.2009 16:41

"Między nami dobrze jest" to opowieść o współistnieniu różniących się pokoleń, reprezentowanych w sztuce przez główne bohaterki: staruszkę wspominającą II wojnę światową, Halinę, kobietę w średnim wieku, żyjącą w iluzyjnym świecie konsumpcji oraz zagubioną Metalową Dziewczynkę. Główną rolę gra Danuta Szaflarska, a obok niej m.in. Roma Gąsiorowska, Maria Maj, Agnieszka Podsiadlik, Aleksandra Popławska, Rafał Maćkowiak i Adam Woronowicz.

Premiera sztuki pisarki Doroty Masłowskiej w reżyserii Grzegorza Jarzyny z TR Warszawa, odbyła się 26 marca w berlińskim teatrze Schaubuehne. Sztuka została wystawiona w ramach Międzynarodowego Festiwalu Dramatopisarzy "Digging deep and getting dirty" (w dosłownym tłumaczeniu: "Kopiąc głęboko i brudząc się"). Spektakl - wspólna produkcja TR Warszawa oraz berlińskiej Schaubuehne - został wystawiony w języku polskim z tłumaczeniem na niemiecki. 5 kwietnia spektakl po raz pierwszy zobaczyła publiczność w Warszawie.

Aktorka TR Warszawa Maria Maj, grająca w spektaklu Jarzyny Bożenę, powiedziała, że spektakl został odebrany i w Niemczech, i w Polsce w podobny sposób. - Było dobrze, niemiecka publiczność jest publicznością bardzo inteligentną. Chcieli rozumieć tę sztukę, bo nie tylko my - Polacy mamy swoje urazy związane z II wojną światową, Niemcy też - oceniła Maj. Jak dodała, sztuka Masłowskiej "jest świetnie napisana, bo z ironią i z dystansem, nie ma w niej dosłowności i oskarżeń".

Zaraz po niemieckiej prapremierze w polskiej prasie ukazały się pochlebne recenzje.

"Prapremiera sztuki 'Między nami dobrze jest' Doroty Masłowskiej w inscenizacji Grzegorza Jarzyny wywarła na publiczności w Schaubuehne szokujące wrażenie. W najmocniejszej scenie spektaklu niemiecka publiczność teatru położonego w Charlottenburgu, najpiękniejszej, secesyjnej dzielnicy Berlina, ogląda archiwalne filmy pokazujące burzenie przez hitlerowców Warszawy: kamienica po kamienicy. I słucha Danuty Szaflarskiej, byłej powstańczej łączniczki AK. Leciwa, a wciąż piękna i silna aktorka, mówi monolog Staruszki o najbliższych, rodzinnych meblach i bibliotece - zmasakrowanych podczas bombardowania. Wokół niej zginęli wszyscy. Czuć jednocześnie absurdalność i cud życia Polki" - pisał po berlińskim pokazie spektaklu Jacek Cieślak w "Rzeczpospolitej".

"Drwiąc z Polaków, otwiera także niemieckie i europejskie kompleksy, jest absolutnie zrozumiały dla zagranicznej widowni. (...)Wydawałoby się, że sztuka Masłowskiej tylko zręcznie obraca narodowe stereotypy przeciwko nim samym. Że napuszcza na siebie widzów. Nic z tych rzeczy. Bo 'Między nami dobrze jest' nie jest grą w nieporozumienia i narodowe liczmany. To surrealna farsa o nieistnieniu i niemożności. Opowieść o nienawiści do tych, którymi nigdy nie mogliśmy być" - ocenił w swoim artykule Łukasz Drewniak z "Dziennika".

Również krytycy niemieccy nie szczędzili autorom przedstawienia słów uznania. "Masłowska z niezwykłym talentem potrafi naśladować autentyczne głosy i w swojej drugiej sztuce idealnie oddaje język różnych środowisk i pokoleń. W grożących zawaleniem murach warszawskiej kamienicy czynszowej umieszcza panoramę polskiego społeczeństwa, równie plastyczną, jak ponurą, która w swoim przejaskrawieniu przedstawia warstwy zbiorowego rozpadu, tak że widzowi śmiech więźnie w gardle" - zwrócił uwagę Andreas Schaefer z "Tagesspiegel".

"Jarzyna uchwycił niejako duszę tego tekstu i wydobył jego surrealistyczny rdzeń: podchodzi do tego dramatu nie tylko od jego dowcipnej strony, ale pozwala mu także zabłysnąć jako tragikomicznej, wyzutej z realizmu farsy. Trzy ekrany, brzęcząca muzyka, animowane dodatki i sposób gry oparty na ironicznej aluzji sprawiają, że spektakl w cudownie wieloznaczny sposób oscyluje między powagą i żartem" - napisał Dirk Pilz z "Berliner Zeitung".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)