Sztuka czytania
Trzy czwarte Polaków nie potrafi na podstawie rozkładu jazdy prawidłowo odpowiedzieć, o której godzinie odchodzi ostatni autobus. To między innymi wynik braku nawyku czytania. W 2002 r. dwie trzecie Polaków nie tylko nie kupiło żadnej książki, ale i nie było zainteresowanych podobnym towarem - informuje "Trybuna".
20.05.2004 | aktual.: 20.05.2004 07:20
Plajtują księgarnie, co roku zamyka się kilkadziesiąt bibliotek. W biednych i zacofanych regionach kraju żyją całe grupy społeczne, które przez lata nie mają książki w ręku. "Zresztą dla nich propozycja zakupu książki jest taką samą abstrakcją jak kupno lokomotywy" - przyznaje Andrzej Nowakowski, dyrektor Instytutu Książki działającego przy Ministerstwie Kultury - podaje dziennik.
Anna Franaszek z Instytutu Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej uspokaja: "W Europie książek nie czyta 42%, u nas 44%. Więc właściwie mieścimy się w średniej europejskiej". Tylko że w Europie do tej statystyki nie włącza się - jak w Polsce - podręczników - czytamy na łamach "Trybuny".
Ludzie książek nie kupują, więc zmniejszono nakłady. Kiedyś bestsellery drukowano w 30 tysiącach egzemplarzy, dziś dziesięciokrotnie mniej. W 2002 r. przynajmniej jedną książkę - łącznie z podręcznikami szkolnymi - kupiło 37 proc. Polaków powyżej 15. roku życia. Pozostali w ogóle nie byli zainteresowani tego typu towarem. Brak zainteresowania książką doprowadził do plajty wielu księgarń. Od lat maleje także liczba polskich bibliotek i ich filii - pisze gazeta.
Andrzej Nowakowski przyznaje, że są regiony, w których kupno, a nawet wypożyczenie książki jest wręcz niemożliwe. Zwiększenie liczby księgarń i bibliotek oraz obniżenie cen nie przyniesie żadnego efektu, bo gros ludzi po prostu nie wyrobiło w sobie nawyku czytania - informuje "Trybuna". (PAP) Więcej: Trybuna - Syzyfowe prace