Sztuczne płody w prezencie od LPR wzbudzają emocje
Akcja rozsyłania przez LPR politykom i dziennikarzom wykonanego z tworzywa sztucznego modelu 10-tygodniowego płodu wzbudza emocje, ale nie oburza. Przedstawiciele lewicy mówią, że kampania LPR jest niesmaczna; opozycja podkreśla, że ochrona życia jest najważniejsza.
11.02.2005 | aktual.: 11.02.2005 19:34
W piątek do skrytek poselskich i do blisko stu dziennikarzy trafił naturalnej wielkości model 10-tygodniowego płodu. Akcja prowadzona przez Ligę Polskich Rodzin jest częścią protestu przeciwko projektowi ustawy "O świadomym rodzicielstwie".
Nad projektem ustawy autorstwa SLD, przewidującym możliwość przerywania bez ograniczeń ciąży do 12. tygodnia, w przyszłym tygodniu będzie debatował Sejm.
Niewłaściwa interpretacja ustawy?
Kampania Ligi jest powtórzeniem starych metod mających na celu raczej odwołanie do emocji niż do zdrowego rozsądku - powiedziała pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn Magdalena Środa.
Podkreśliła, że akcja LPR prowadzi do niewłaściwego interpretowania projektu ustawy. Ta regulacja dotyczy bowiem raczej opieki medycznej i materialnej i dobrego samopoczucia kobiet w ciąży, np. dostępu do badań prenatalnych; skupia się na edukacji seksualnej. Pokazuje raczej sposoby zapobiegania aborcji, niż jest dawaniem szerokiego prawa do niej - uważa.
Środa dodała, że w tych kwestiach należałoby zminimalizować emocje i rozpocząć debatę opartą na zdrowym rozsądku. Chciałabym widzieć posłów z LPR, którzy oddają część swojej diety na domy pomocy społecznej, albo którzy zajmują się bardziej efektywnie dziećmi istniejącymi, np. przeciwdziałając przemocy wobec nich - mówiła Środa.
"Mocno niesmaczna" kampania
W podobnym tonie wypowiada się wiceprzewodnicząca SLD Katarzyna Piekarska, która kampanię LPR oceniła jako "mocno niesmaczną". Powiedziała, że takie działania mają miejsce przy każdej dyskusji o aborcji czy badaniach prenatalnych.
Dostawaliśmy bijące serce, zdjęcia płodu, małe laleczki. Materiały zresztą mocno zmanipulowane - mówiła. Według niej, takie kampanie nie mają wpływu na decyzje posłów. Posłowie mają na ten temat wyrobiony pogląd - zaznaczyła Piekarska.
Tadeusz Cymański (PiS) nie widzi w akcji LPR nic niestosowanego. Jeśli chodzi o ochronę życia ludzkiego, to trudno podważać metody, bo dobro, które chcemy chronić, jest najważniejsze - podkreślił. Dla ochrony życia warto posunąć się daleko - dodał.
"Działa na wyobraźnię"
Jak powiedział, przypuszcza, że za oburzaniem się na kampanię LPR może stać fałszywa elegancja i tzw. dobry ton, że nie wypada o pewnych kwestiach mówić głośno albo ich pokazywać. Takie działanie może budzić kontrowersje, ale w dyskusji na temat aborcji mogą być stosowane metody działające na wyobraźnię - uważa poseł.
Także Elżbieta Radziszewska (PO) jest zdania, że w tym co robi Liga, nie ma nic oburzającego. Przecież nie pokazali nieprawdy - dodała.