Szpitalne premie za mniej gazików i krótsze nitki

Czy szpital może oszczędzać na lekach i
środkach opatrunkowych? Tak robią w szpitalu miejskim w Rzeszowie.
Pracownicy się starają, bo najoszczędniejsi dostają premie -
informuje "Gazeta Wyborcza".

ZOZ nr 1, w skład którego wchodzi szpital miejski, miał w ubiegłym roku 18 mln zł długu. Musimy oszczędzać na wszystkim: na prądzie, wodzie, cieple, również lekach i środkach opatrunkowych. Każdy w domu wyłącza niepotrzebne oświetlenie, zakręca wodę. Do tego samego namawiam pracowników - mówi dyrektor Leszek Czerwiński.

A jak można oszczędzać na lekach i środkach opatrunkowych? Używając np. tańszych antybiotyków. Leki generyczne są tańsze, a mają takie samo działanie jak antybiotyki oryginalne"- stwierdza dyr. Czerwiński. Zdarzało się, że lekarz prowadzący miał w piątek zdecydować, że lek należy odstawić, ale tego nie zrobił. Lekarz dyżurny nie odważył się zmienić jego decyzji i przez weekend pacjent otrzymywał niepotrzebnie tabletki. A to dodatkowe koszty - argumentuje dyrektor na łamach gazety.

Czerwiński zaleca personelowi, aby racjonalniej używał jednorazowych rękawiczek i strzykawek. Jak się zawiązuje węzeł chirurgiczny ręcznie, to idzie 30 cm nici, tymczasem za pomocą narzędzi chirurgicznych z tej samej długości nici można zrobić nawet 15 węzłów - argumentuje.

Na lekach i materiałach opatrunkowych w tym roku szpitalowi udało się zaoszczędzić 205 tys. zł. Najbardziej oszczędne okazały się oddziały: chirurgiczny i ginekologiczny. Lekarze z tych oddziałów dostali po 300 zł kwartalnej nagrody, pielęgniarki po 140 zł.

Mieliśmy niższe koszty. Ale nie oszczędzaliśmy z jakimś wyrachowanym planem. Po prostu rozsądniej używaliśmy materiałów opatrunkowych i leków - wyjaśnia "Gazecie Wyborczej" Krzysztof Botiuk, ordynator ginekologii. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)