Szpitale krzywdzą dzieci
Mózg mojej córeczki obumiera, bije jej
tylko serduszko. Dziecko potraktowano jak przedmiot - takie
wstrząsające historie wciąż napływają od zrozpaczonych rodziców.
Bo niedbalstwo lekarzy przy odbieraniu porodów to wstydliwy
problem dla polskich szpitali - uważa "Metro".
23.10.2006 | aktual.: 23.10.2006 04:05
Joanna Zielińska leżała na porodówce w gdańskim szpitalu na Zaspie. Była już w 43. tygodniu ciąży, podczas gdy termin wypada zwykle pomiędzy 38. a 42. tygodniem. Lekarze nie chcieli słuchać jej próśb, by go przyspieszyć. Naśmiewali się, że nasze babcie rodziły naturalnie przez 12 godzin, więc nie ma potrzeby nic przyspieszać - opowiada.
Dziecko urodziło się całe sine. Dostało tylko jeden punkt w 10- stopniowej skali Apgar. Lekarze zabrali je do innego pokoju i nie pokazywali się przez 10 minut. Co się wtedy działo z dzieckiem, nikt nie wie, tych pierwszych minut z jego życia żaden z medyków nie opisał w karcie dziecka. Na sali nie było też inkubatora.
Pielęgniarka zawinęła dziecko w kocyk i biegła z porodówki przez korytarz z pompką podtrzymującą oddychanie w ręku. Przez takie zaniedbania ze strony szpitala córka pani Zielińskiej Anna Maja do dziś leży pod respiratorem. Mózg córeczki obumiera, bije tylko jej serduszko - opowiada załamana matka.
Przypadek pani Joanny nie jest niestety odosobniony - podkreśla dziennik.
W krajach Unii takie podejście do dziecka jest niedopuszczalne - mówi dyrektor Departamentu Polityki Zdrowotnej Rady Europy w Strasburgu Piotr Mierzewski. Wielokrotnie apelowałem do naszych władz o rejestrację błędów i placówek popełniających powtarzające się błędy. Wówczas można byłoby wyeliminować przypadki pomyłek - podkreśla.
Zgadza się z nim założyciel i prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere Adam Sandauer. To ogrom tragedii w całym kraju liczony w setkach dzieci. Niestety, pomorskie szpitale wypadają tu najgorzej w Polsce - mówi.
Już w grudniu 2005 r. Centrum Organizacji Zdrowia Publicznego (COZP) przy wojewodzie pomorskim alarmowało, że w tym województwie umiera najwięcej noworodków w Polsce. Tam wskaźnik umieralności okołoporodowej w pierwszej połowie tego roku wzrósł do 9,5 promila. To zepchnęło pomorskie na ostatnią pozycję w kraju. Średnia krajowa to 7,4 promila - podsumował ówczesny raport szef COZP dr Andrzej Galubiński.
Najgorsze, że matki pozostają z tym problemem same. Choć składają dziesiątki próśb o wyjaśnienie sprawy, nikt nie chce im pomóc. I nikt nie powie chociażby słowa "przepraszam" - konkluduje "Metro". (PAP)
Więcej: Metro - Szpitale krzywdzą dzieci