Szpital utrzymywał się z AIDS
Bydgoski Szpital Zakaźny przypisywał
pacjentom AIDS, żeby wyciągnąć pieniądze z NFZ - podejrzewają
kontrolerzy Funduszu. Szpital zapewne chciał ratować swe finanse,
ale sprawa trafiła do prokuratury, informuje "Gazeta Wyborcza".
NFZ przypuszcza, że Wojewódzki Szpital Obserwacyjno-Zakaźny
wyłudził ponad trzy miliony złotych za fikcyjne przyjmowanie
chorych na AIDS.
27.07.2005 | aktual.: 27.07.2005 12:43
Kontrolerzy Funduszu zauważyli, że od kwietnia 2004 r. lecznica zaczęła na masową skalę przyjmować na oddział pacjentów chorych na AIDS. Za jedną osobę pozostawioną na oddziale przynajmniej przez dwie doby NFZ płaci 6,4 tys. zł.
Z dokumentów zgromadzonych przez Fundusz wynika, że do szpitala mogło zostać przyjętych przez 14 miesięcy ok. 200 osób z diagnozą AIDS. Niektórzy byli kładzeni na oddział wielokrotnie i łącznie do NFZ przyszło z tego tytułu 500 rachunków, każdy na kwotę 6,4 tys. zł. W sumie zebrało się ponad 3,1 mln zł. Wcześniej, przed kwietniem 2004 r., na oddziale zostawało dziesięciokrotnie mniej pacjentów.
Kontrolerzy i prokuratura podejrzewają, że gwałtowny wzrost przyjętych na oddział pacjentów nastąpił jedynie na papierze. Informatorzy "Wyborczej" twierdzą, że niektórzy z kładzionych na oddział pacjentów w ogóle nie chorowali na AIDS - prawdopodobnie byli jedynie zakażeni wirusem HIV. Ten wątek zbada prokuratura.
Podejrzenia potwierdzają dane sanepidu - według nich w całym województwie kujawsko-pomorskim jest zaledwie 85 zarejestrowanych chorych na AIDS i 416 zakażonych wirusem HIV.
Dyrektor szpitala prof. Waldemar Halota zaprzecza, że jego szpital wykorzystywał zarażonych HIV, żeby wyłudzać pieniądze z NFZ. Twierdzi, że może to udowodnić. (PAP)