Szpital św. Zofii ratuje maluchy od niedotlenienia
Warszawskie i mazowieckie noworodki, u których tuż po porodzie zdiagnozowano niedotlenienie, będą teraz miały szansę na lepsze życie. Żeby zapobiec lub ograniczyć u nich uszkodzenia neurologiczne nie trzeba będzie wozić ich do Łodzi. Specjalny czepek i materac do selektywnego chłodzenia głowy i ciała maleństw, czyli sprzęt, który może uratować ich zdrowie, a nawet życie od wczoraj jest dostępny w Szpitalu św. Zofii przy ul. Żelaznej. Taki sam system będzie udostępniony za kilka miesięcy w Szpitalu Klinicznym przy ul. Karowej.
Do tej pory, chcąc ratować dziecko ze stwierdzonym tzw. niedotlenieniem okołoporodowym, lekarze musieli decydować o transporcie małego pacjenta do Łodzi czy Opola, bo tylko w tych dwóch ośrodkach dostępny był odpowiedni sprzęt. Od wczoraj to się zmieniło. - Zdecydowaliśmy się na jego zakup po tym, jak jeden z naszych małych pacjentów musiał być przewożony do Łodzi. Stwierdziliśmy, że czas to zmienić - mówi Wojciech Puzyna, dyrektor Szpitala św. Zofii.
System wygląda dość niepozornie. Składa się z czepka, w którym specjalnymi kanałami transportowana jest destylowana woda o temperaturze 8-15 st. Celsjusza oraz materaca, który ogrzewa ciało dziecka. Całość jest podpięta do komputera, który monitoruje czynności mózgu. Czepek zakłada się na głowę noworodka, by ją ochłodzić. W tym czasie malec leży na materacu, który go grzeje. Jeżeli komórki mózgowe nie otrzymują tlenu, obumierają. Ich niedotleniona część wydziela szkodliwe, toksyczne substancje, które są efektem przemiany materii. W ten sposób uszkadzane są sąsiadujące z niedotlenionymi komórki i proces postępuje.
- Chłodzenie powoduje spowolnienie metabolizmu, stawia niejako tamę dalszemu uszkodzeniu tkanek - wyjaśnia dr Jolanta Baszczeska, zastępca dyrektora i główny konsultant ds. neontologii w szpitalu. Temperaturę dziecka obniża się do 34-35 st. Celsjusza. Takie chłodzenie głowy noworodka trwa 72 godziny. Aby było skuteczne, trzeba je rozpocząć w ciągu pierwszych 6 godzin życia dziecka.
Na zakup całego systemu, czyli tzw. Olympic Cool-Cap i Tecotherm, szpital wyłożył ze swojej własnej kieszeni 260 tys. zł. Miasto zdecydowało się zwrócić lecznicy poniesione koszty. - Zwykle mówiąc, że ktoś jest w czepku urodzony, stwierdza się, że ma w życiu szczęście - mówi Dariusz Hajdukiewicz, dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej miejskiego ratusza. - Mam nadzieję, że z tego czepka nowo narodzeni korzystać będą bardzo rzadko - dodał.
Szacuje się, że na tysiąc urodzeń od 2 do 4 dzieci rodzi się z niedotlenieniem. Oznaczałoby to w praktyce, że system do selektywnego chłodzenia przyda się rocznie około 200 dzieciom na całym Mazowszu i ok. 90 w samej stolicy.
Za kilka miesięcy taki sprzęt będzie też dostępny w Szpitalu Klinicznym przy ul. Karowej. Pieniądze na jego zakup wyda samorząd województwa. Nie będzie więc ryzyka, że gdy jednocześnie będą go potrzebowały dwa maluchy, nie trzeba będzie decydować, którego podłączyć, a którego nie.