Szpital kazał poparzonemu iść do apteki i kupić bandaż
Najlepszej kucharce może braknąć pieprzu, a murarzowi może zepsuć się kielnia, ale czy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym może zabraknąć bandaży? Nie mieści się to w głowie! A jednak może...
28.10.2009 | aktual.: 29.10.2009 10:21
Taka przygoda spotkała w minioną sobotę dwóch sądeczan. Pan Krzysztof przyjechał do szpitala z 62-letnim ojcem, który uległ poważnemu oparzeniu. Już "na oko" widać było, że to poparzenie drugiego stopnia, więc bliscy zdecydowali, że najlepiej będzie, jeśli obejrzy je i fachowo opatrzy lekarz.
Zwykle pacjenci narzekają na kolejki w izbie przyjęć. Tym razem wyglądało na to, że chory ma szczęście i nie będzie musiał czekać. - Przyjechaliśmy do szpitala przed południem. Nie było tłoku. Jednak dyżurujący lekarz nawet nie wstał z krzesła, aby obejrzeć oparzenie. Oświadczył tylko, że zanim przyjdziemy do niego po pomoc, musimy udać się do apteki i kupić dla ojca opatrunek - mówi Czytelnik.
Oparzony mężczyzna zdenerwował się i uniósł honorem. Chociaż bolało, wyszedł ze szpitala zgodnie z zaleceniem udając się w kierunku apteki, ale już nie wrócił na SOR. - Kupiliśmy wszystko, co trzeba do założenia opatrunku, a farmaceutka w aptece doradziła nam, co z tą raną zrobić, aby goiła się jak najszybciej - kontynuuje opowieść syn niedoszłego pacjenta oddziału ratunkowego.
- Wygląda na to, że ojciec wykuruje się bez pomocy lekarza, ale czy tak powinno być? - pyta rodzina chorego. - Za co płacimy przez całe życie składki na ubezpieczenie zdrowotne, skoro nawet tak podstawowych rzeczy, jak opatrunek, nie można oczekiwać w zamian? Może trzeba zorganizować dla szpitala zbiórkę charytatywną?
O tym, że kasa szpitala w Nowym Sączu świeci pustkami, pisaliśmy wielokrotnie. Ale czy to tłumaczy brak bandaża? - To był jednostkowy, mam nadzieję, wypadek chwilowego braku opatrunków. Proszę zrozumieć, bywa, że przyjmujemy po 180 osób dziennie - mówi dyrektor Artur Puszko. Ale dodaje, że rozmowy z dostawcami medykamentów "na kredyt" są coraz trudniejsze. - Nie wiem, w jakim kierunku to zmierza, ale szpitale idą w długi, więc nie jest dobrze - narzeka dyrektor.
Nie jest zatem wykluczone, że zbiórka na bandaże okaże się w przyszłości potrzebna.