Szpital dla weteranów
Szpital Kliniczny nr 2 im. WAM przy ul. Żeromskiego w Łodzi chce się przekształcić w Centralny Szpital Weteranów. Mieliby się w nim leczyć byli wojskowi, weterani wojenni i uczestnicy innych konfliktów zbrojnych oraz misji pokojowych. Projekt zyskał poparcie senatorów ziemi łódzkiej. Wczoraj po raz pierwszy był czytany przez senackie komisje.
16.03.2005 | aktual.: 16.03.2005 08:42
Pomysłem nie są zachwyceni niektórzy dyrektorzy szpitali w regionie. Twierdzą, że „pod nosem” placówek biedujących, zadłużonych, z przekroczonymi limitami przyjęć, za które nikt nie chce zapłacić, i kolejkami chorych, odtworzy się szpital dla wybranych.
– Wiem, że szpital im. WAM, jako jedyny w regionie, nie przekracza kontraktów i nie musi żebrać w Narodowym Funduszu Zdrowia o zapłatę za nadwykonania, bo ich nie ma – mówi jeden z dyrektorów. – Nie ma też dostawek i kolejek, bo prawie połowa spośród 440 łóżek nie jest wykorzystana.
– Nikomu z potrzebujących nie odmawiamy przyjęcia, a to, że nie przekraczam limitów, powinno być atutem, a nie zarzutem – przekonuje Leszek Markuszewski, dyrektor szpitala im. WAM.
– Nie widzę zagrożenia dla mieszkańców regionu, bo Centrum ma mieć zasięg ogólnopolski, a w przyszłości być może nawet międzynarodowy – tłumaczy senator Zdzisława Janowska, która wczoraj uczestniczyła w debacie senackiej nad projektem.
– Każde łóżko trzeba wykorzystać, bo ich brakuje w naszym regionie i jeśli znajdą się na to pieniądze, to pomysł jest wart rozważenia – dodaje Waldemar Podhalicz, dyrektor departamentu wydziału zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim.
– Ten szpital ma tradycje wojskowe, kadry i zaplecze medyczne odpowiednie dla placówek o tego rodzaju profilu – przekonuje Markuszewski. – Z czasem mógłby stać się centralną bazą dla oddziałów i szpitali wojskowych z całego kraju.
Szpital zbudowano przed II wojną ze składek żołnierzy i kombatantów I wojny. Projekt zakłada, że ma być on nadal finansowany przez NFZ i nadal podlegać Uniwersytetowi Medycznemu.
– Szpital w części zachowa swoją dotychczasową funkcję i będzie leczył mieszkańców Łodzi i regionu – zapewnia Mirosław Wdowczyk, rzecznik UM. – Na pewno na tym przekształceniu nikt nie straci. Może tylko zyskać, jeśli wywalczy dotacje z NATO czy Ministerstwa Obrony Narodowej.